Stunden der Entscheidung: Directed by Karola Meeder. With Valerie Niehaus, Timothy Peach, Benjamin Sadler, Gila von Weitershausen. When young farmer Sam Crichtan learns his childhood friend - and secret crush - Christabel is back in their hometown with a fiance, he decides to fight for her heart, helped by her meddling grandmother. Już w marcu w każdy wtorek o godzinie 20:00 Romance TV zaprezentuje cztery kompletnie nowe adaptacje filmowe powieści brytyjskiej autorki Rosamunde Pilcher, w których na początku prawdziwe uczucie wydaje się czymś niemożliwym do spełnienia. Jednak po pokonaniu wielu przeszkód niespodziewanie okazuje się, że jest ono bardzo blisko. Przepełnione miłością i namiętnością, ale też pełne niespodziewanych i dramatycznych wydarzeń filmy opowiadają wzruszające historie prosto z przepięknej Kornwalii! Rosamunde Pilcher: Na wietrze Rosamunde Pilcher: Raus in den Sturm Niemcy 2019 Premiera: wtorek, 2 marca o godz. 20:00 Kate i Dan mieszkają z Petem, synem Kate w starej wiejskiej posiadłości ziemskiej. Kate wcześnie została matką. Pete ma 15 lat, powoli zaczyna dorastać i coraz rzadziej potrzebuje matczynej opieki. Natomiast Kate ma wrażenie, że coś ważnego umknęło jej w życiu. Pragnie nadrobić stracone lata. W przeciwieństwie do Kate, którą coraz bardziej przyciągają uroki miasta i intensywny kontakt z innymi ludźmi, prawie trzydzieści lat starszy od niej Dan bardzo dobrze czuje się na wsi. Dochodzi między nimi do coraz częstszych kłótni, co powoduje też spora różnica wieku. Pewnego dnia sprzeczka, która wynikła z błahego powodu, eskaluje tak bardzo, że para postanawia się rozstać. Kate wyprowadza się do miasta, gdzie poznaje mężczyznę imieniem Caine. Czy ci dwoje są rzeczywiście dwiema połówkami jabłka? KONTYNUACJA KRYMINALNEJ SERII FILMOWEJ „KRYMINALNE ZAGADKI AGATHY CHRISTIE” W pierwszą niedzielę marca o godzinie 20:00 Romance TV wyemituje pełną napięcia historię powstałą na kanwie powieści kryminalnych słynnej autorki Agathy Christie. Agatha Christie: Kryminalne zagadki: Wskrzeszający nieboszczyk Agatha Christie: Mörderische Spiele: Eine Leiche zum Wachwerden Francja 2013 Premiera: niedziela, 7 marca o godz. 20:00 Po upojnej nocy Alice Avril budzi się w swoim łóżku obok zamordowanego mężczyzny. Czyżby ktoś próbował wrobić ją w zabójstwo? PRZECIW WSZELKIM PRZECIWNOŚCIOM LOSU – PROGRAM SPECJALNY Z OKAZJI MIĘDZYNARODOWEGO DNIA KOBIET Mówi się, że to mężczyźni są silną płcią, ale to właśnie kobiety najczęściej udowadniają, że są prawdziwymi wojowniczkami. Potwierdzają to też bohaterki poruszających historii filmowych, które Romance TV wyemituje z okazji Międzynarodowego Dnia Kobiet. By osiągnąć upragnione cele, muszą wbrew wszelkim przeciwnościom losu walczyć o swoje poglądy i przekonania. Katarzyna Luter Katharina Luther Niemcy 2017 Emisja: poniedziałek, 8 marca o godz. 05:05 Młoda zakonnica, Katarzyna von Bora już podczas pobytu w klasztorze zetknęła się z reformatorskimi pismami Marcina Lutra, które pozwoliły jej poznać całkowicie odmienny sposób myślenia o otaczającym ją świecie. Razem z jedenastoma innymi zakonnicami uciekła z klasztoru i trafiła do Wittenbergi, gdzie osobiście poznała Marcina Lutra. Małżeństwo z reformatorem dało jej możliwość rozwoju, stała się dla niego równorzędną partnerką do rozmów, a ponieważ była bardzo przedsiębiorczą gospodynią, znacznie przyczyniała się do utrzymania rodziny. Małżonkowie wiedli szczęśliwe życie, jednakże śmierć ich trzynastoletniej córki Elżbiety, po której rodzice nosili głęboką żałobę, niemal doprowadziła do rozpadu małżeństwa. Maria Montessori – życie dla dzieci, cz. 1 oraz cz. 2 Maria Montessori – Una vita per i bambini, Teil 1 e 2 Włochy 2007 Emisja: poniedziałek, 8 marca o godz. 07:20 i 9:20 Maria Montessori, jedna z najsłynniejszych dydaktyków świata przez całe życie walczyła o akceptację swojej koncepcji nauczania i o włączenie jej do włoskiego systemu szkolnego. Stworzyła rewolucyjną metodę edukacji najmłodszych – bez przymusu, sztywnych obowiązków i bez kar. Jej miłość do Giuseppe Montesano została wystawiona na próbę, gdy zaszła z nim w ciążę, nie będąc jego żoną. Ukochany opuszcza ją i Maria jest zmuszona oddać swojego nowo-narodzonego syna pod opiekę rodziny zastępczej. W jednej z biednych dzielnic Rzymu Maria Montessori zakłada przedszkole Casa dei Bambini – Dom Dzieci. W ten sposób udaje się jej pomóc wielu dzieciom i dać im szansę na lepsze życie. Kobieta, która poświęciła życie wychowaniu najmłodszych, nie widziała, jak rozwijało się i rosło jej własne dziecko. Atelier Fontana Atelier Fontana Włochy 2011 Emisja: poniedziałek, 8 marca o godz. 11:20 Biograficzny film o trzech siostrach Fontana – Micol, Zoe i Giovannie, które rozsławiły włoską modę na świecie, zanim pojawili się tacy projektanci jak Valentino, Armani i Versace. Film ogląda się niczym bajkę: trzem ubogim szwaczkom udaje się zrobić zawrotną karierę w świecie mody. Wszystko zaczyna się na włoskiej prowincji Parma, a kończy się wielkim sukcesem w Rzymie. Film opowiada historię najstarszego domu mody w Rzymie i ilustruje trudną drogę, jaką przeszły siostry, zanim osiągnęły sukces. Siostry Fontana są obecnie uznawane za matki współczesnej mody włoskiej. Ich kreacje nosiła Jackie Kennedy i inne pierwsze damy USA, a także wielkie hollywoodzkie gwiazdy, takie jak: Ava Gardner, Audrey Hepburn, Ingrid Bergman i Grace Kelly. Anna Burda: Pionierka cudu gospodarczego, cz. 1 Aenne Burda: Die Wirtschaftswunderfrau, Teil 1 Niemcy 2018 Emisja: poniedziałek, 8 marca o godz. 14:00 Offenburg, 1949. Gospodarka w powojennych Niemczech kwitnie. Wydawnictwo i drukarnia Franza Burdy mają się bardzo dobrze, a jego żona Anna i trójka dzieci prowadzą dostatnie życie. Anna marzy o stworzeniu magazynu mody z wykrojami strojów, które kobiety będą mogły szyć same, ale jej małżonek nie traktuje tego pomysłu poważnie. Gdy Anna odkrywa, że jej mąż ma w sąsiedniej miejscowości drugą rodzinę, jest zdruzgotana i ucieka do Paryża. Tam od jednego z przyjaciół dowiaduje się, że matka nieślubnego dziecka jej męża wydaje magazyn mody, o jakim ona sama marzyła. Wzburzona Anna stawia mężowi ultimatum: albo to ona będzie wydawać magazyn albo zażąda natychmiastowego rozwodu. Anna Burda: Pionierka cudu gospodarczego, cz. 2 Aenne Burda: Die Wirtschaftswunderfrau, Teil 2 Niemcy 2018 Emisja: poniedziałek, 8 marca o godz. 15:50 Wbrew oczekiwaniom męża Anna Burda przejmuje zadłużone wydawnictwo. Twardo negocjuje koszty druku i powiększa znacznie nakład swojego czasopisma. Wiele ryzykuje, ale ryzyko się opłaca: już pierwszy numer magazynu rozchodzi się jak świeże bułeczki. Anna zyskuje nawet uznanie swojego męża, ale jej celem jest osiągnięcie większego sukcesu. Jej małżeństwo nie układa się najlepiej, ponieważ Evelyn Holler mieszka niedaleko wydawnictwa. Anna po latach ciężkiej pracy i osiągnięciu wielkiego sukcesu wyjeżdża w końcu na urlop na Sycylię, gdzie poznaje przystojnego i szarmanckiego Włocha Massimo Russo. Zakochuje się w nim i nawiązuje z nim płomienny romans. Beate Uhse – Prawo do miłości Beate Uhse – Das Recht auf Liebe Niemcy 2011 Emisja: poniedziałek, 8 marca o godz. 17:45 Film opowiada pasjonującą historię Beate Uhse, kobiety, która całe życie poświęciła tworzeniu swojej legendarnej firmy. Beate Uhse cechowała bardzo silna osobowość i odważne zapatrywania, a jej zaangażowanie i walka o wolność seksualną pomogły wielu ludziom, a przede wszystkim kobietom w czerpaniu przyjemności z życia miłosnego. Beate Uhse była gotowa ponosić ryzyko, jakie kiedyś niosła z sobą tego typu działalność. Płaciła za to wysoką cenę. Kilkakrotnie oskarżano ją o łamanie zasad moralnych, a nawet aresztowano. Mimo to udało się jej w końcu przełamać stereotypy, iść konsekwentnie raz obraną drogą i odnieść znaczący sukces. Film ukazuje wydarzenia mające miejsce pod koniec II wojny światowej, opowiada o początkach kariery Beate Uhse, o powstawaniu i sukcesach jej erotycznego imperium aż do roku 1972. Taka jak ta Eine wie diese Niemcy 2015 Emisja: poniedziałek, 8 marca o godz. 20:00 Początek lat 70. Młoda sekretarka Siggi Thieme ma jedno wielkie marzenie: pragnie zostać oficerem śledczym policji. Jako jedna z pierwszych kobiet kandyduje do policji kryminalnej, rzucając tym samym wyzwanie dotychczasowym wyobrażeniom o roli mężczyzny i kobiety i zadając kłam utartym scenariuszom życiowym. Na każdym kroku napotyka na mur niezrozumienia: ze strony ojca, którego śladami koniecznie chce podążać, ze strony przyjaciół, a nawet ze strony partnera życiowego. POZDROWIENIA Z KORNWALII – MARCOWE PREMIERY ADAPTACJI FILMOWYCH POWIEŚCI ROSAMUNDE PILCHER Rosamunde Pilcher: Moja kuzynka, miłość i ja Rosamunde Pilcher: Meine Cousine, die Liebe und ich Niemcy 2019 Premiera: wtorek, 9 marca o godz. 20:00 Holly Shaw pragnie udowodnić, że posiada talent pisarski. Organizuje wieczór autorski, podczas którego zamierza odczytać fragment swojej książki. Idąc do samochodu, kobieta zostaje napadnięta i porwana. Policja znajduje jej rzeczy nad brzegiem rzeki. Następnego dnia wszystkie nagłówki w prasie brzmią jednakowo: Czy Holly Shaw popełniła samobójstwo? Pytanie to zadaje sobie nie tylko dziennikarz Aaron w swoim dotyczącym Holly artykule prasowym, ale i jej rodzice, Russell i Dana. Wstrząśnięty wiadomością Russell spada z drabiny i łamie sobie rękę. Gdy Holly wraca do domu i próbuje wszystko wyjaśnić, związane ze złamaniem problemy zdrowotne Russella pogłębiają się. Pogarsza się także finansowa sytuacja rodziny. MIĘDZYNARODOWY DZIEŃ MĘŻCZYZN – OJCOWIE SAMI W DOMU Z okazji Międzynarodowego Dnia Mężczyzn Romance TV w środę wyemituje dwie premiery filmowe ukazujące chaos towarzyszący mężczyznom przy wypełnianiu prozaicznych obowiązków domowych. Choć ojcowska miłość jest ponoć w stanie przenosić góry, koniec końców okazuje się, że opieka nad milusińskimi częstokroć przerasta ich możliwości. Zobaczymy to na przykładzie czterech panów, bohaterów serii filmowej „Ojcowie sami w domu”. Ojcowie sami w domu: Gerd Väter allein zu Haus: Gerd Niemcy 2019 Premiera: środa, 10 marca o godz. 20:00 Gerd – ojciec trojga dzieci, z których każde pochodzi ze związku z inną kobietą – obiecał swojej partnerce Michaeli, że gdy ich córka Laura pójdzie do szkoły, wówczas to on przejmie nad nią opiekę, a Michaela będzie mogła znów podjąć pracę jako pielęgniarka. Postanawiają, że tylko wtedy gdy Gerd podejmie się tego zadania i dowiedzie, że jest odpowiedzialnym ojcem rodziny, Michaela przyjmie jego oświadczyny. Dla Gerda rozpoczyna się czas ogromnych wyzwań. Ale nie tylko dla niego. Jego koledzy, Mark, Timo i Andreas również mają dzieci, które właśnie rozpoczynają naukę w szkole. Wszyscy czterej muszą teraz udowodnić, że potrafią sprostać stojącym przed nimi zadaniom. Ojcowie sami w domu: Mark Väter allein zu Haus: Mark Niemcy 2019 Premiera: środa, 10 marca o godz. 21:55 Przez pierwsze lata po narodzinach swojej córki Anny, Mark doskonale sprawdzał się jako ojciec. Gdy dziewczynka idzie do szkoły, Mark postanawia wrócić na pół etatu do pracy. Pozostałą część dnia zamierza nadal poświęcać córce i odciążyć żonę, która jest lekarzem w miejscowym szpitalu. Niestety powrót do pracy nie jest usłany różami, a szefowa Marka nie wykazuje jakiegokolwiek zrozumienia dla sytuacji życiowej swojego pracownika. Życie Marka staje się podobne do życia wielu pracujących zawodowo kobiet, które oprócz pracy muszą wypełniać obowiązki gospodyni domowej, sprzątaczki, matki i organizatorki życia rodzinnego. Nie jest mu łatwo. Ale najbardziej ciąży mu brak uznania dla jego starań, i to zarówno w pracy, jak i w domu. TYDZIEŃ 14–30 MARZEC START SERIALU „MAŁE MORDERSTWA WEDŁUG AGATHY CHRISTIE” W ramach nowego serialu telewizyjnego „Małe morderstwa według Agathy Christie” już od 14 marca Romance TV zabierze swoich widzów w pasjonującą podróż w czasie. Przeniesiemy się do północnej Francji lat trzydziestych XX wieku. Dwóch szarmanckich śledczych, komisarz Larosière i inspektor Lampion będą tropić grasujących złoczyńców, dostarczając nam niebywałych emocji i w zdumiewający sposób rozwiązując niejedno trudne i tajemnicze morderstwo. A…B…C… Agatha Christie: Kleine Morde: Das Mörder-ABC Francja 2009 Premiera: niedziela, 14 marca o godz. 20:00 Dochodzi do serii morderstw, a przy ofiarach śledczy za każdym razem znajdują rozkład linii autobusowej ABC. Zabójca, wkrótce nazwany ABC, ma w zwyczaju listownie informować komisarza Larosière’a o swoich planach. Larosière stara się rozwikłać tę zagadkę, jednak prefekt policji odnosi wrażenie, że zadanie to przerasta możliwości komisarza. Postanawia go więc wesprzeć i włącza do śledztwa inspektora Duvala. Ten wkrótce aresztuje domniemaną sprawczynię – siostrę jednej z ofiar. Tymczasem zbrodnie wcale nie ustają, a inspektor Duval wpada we własną pułapkę. POZDROWIENIA Z KORNWALII – MARCOWE PREMIERY ADAPTACJI FILMOWYCH POWIEŚCI ROSAMUNDE PILCHER Rosamunde Pilcher: O herbacie i miłości Rosamunde Pilcher: Von Tee und Liebe Niemcy 2020 Premiera: wtorek, 16 marca o godz. 20:00 Po śmierci narzeczonego Ella Morgan zamyka się w sobie i rezygnuje z zarządzania plantacją herbaty „Trelawny“. Niestety jej ojciec nie radzi sobie sam ze wszystkimi obowiązkami i czuje się zmęczony pracą. Zamierza oddać ziemię w dzierżawę. Jane, matka Elli, do której „Trelawny“ należy od stu lat, z ciężkim sercem zgadza się na ten plan. Rodzinny interes ma teraz przejąć prawa ręka Jane, jej dotychczasowy pracownik, Joe Jones. Sprawdzając umowę dzierżawy, Ella odkrywa jednak, że jej matka ma całkowicie inne plany. Jane chciałaby, żeby córka wróciła na plantację i w tajemnicy przed wszystkimi zleciła ekspertowi do spraw marketingu, Finnowi Huxleyowi, by uratował posiadłość. I WRESZCIE NADESZŁA WIOSNA Gdy zbliża się koniec chłodnej i długiej zimy, świat zaczyna nabierać promiennych kolorów. Wreszcie nadchodzi wiosna! Dla Romance TV to okazja do radosnego świętowania. Nasi widzowie spotkają się między innymi ponownie z empatyczną pielęgniarką środowiskową, Katją Baumann, która zawsze i wszędzie służy pomocą, potrafi wsłuchać się w potrzeby współmieszkańców i nigdy nie narzeka na brak pracy. Zawsze Wiosna Für immer Frühling Niemcy 2011 Emisja: sobota, 20 marca o godz. 10:50 Katja Baumann jest pielęgniarką i mieszka w Monachium. Ma czułe serce. Jest przejęta losem Inge Lerchner, jednej ze swoich pacjentek, którą czeka wielotygodniowa chemoterapia. Inge mieszka na wsi, w miejscowości Wiosna i samotnie wychowuje dwójkę dzieci, o które bardzo się martwi, ponieważ aktualna gosposia i niania nie bardzo przypadła im do gustu. Cierpi szczególnie mały Tim, który bardzo tęskni za matką. Współczująca pacjentce Katja podejmuje decyzję i jedzie do Wiosny, by zająć się dziećmi Inge. Tim jest zachwycony. Od tej chwili Katja często wyjeżdża do dzieci na wieś. Niebawem poznaje Marka, weterynarza, który w Wiośnie ma swoją praktykę weterynaryjną. Wiosna dla początkujących Frühling für Anfänger Niemcy 2013 Emisja: sobota, 20 marca o godz. 12:40 Rodzina Gruberów mieszka w bawarskiej wiosce Frühling (Wiosna). Steffi pracuje w hotelu, podczas gdy Georg, jej małżonek lubi sobie dłużej pospać. Ich sześcioletnia córeczka Emma uwielbia spędzać czas ze swym ukochanym dziadkiem. Nigdzie też nie rusza się bez swojego króliczka. Pewnego dnia spotyka ich nieszczęście – w chwili nieuwagi dziewczynki królik ucieka. Pogoń za zwierzakiem kończy się wypadkiem jej ojca. Steffi, jedzie do szpitala, gdzie dowiaduje się, że mąż był uczulony na leki i zapadł w śpiączkę. Rodziną Gruberów postanawia zająć się pani Katja Baumann. Wiosenne dzieci Frühlingskinder Niemcy 2013 Emisja: sobota, 20 marca o godz. 14:25 Film opowiada o Katji Baumann, wiejskiej nauczycielce, którą los stawia w tragicznej sytuacji. Luise Böhm, matka trojga dzieci ma wypadek samochodowy. Ciężko ranna w głowę kobieta zapada w śpiączkę. Lekarz opiekujący się Luise przekazuje Katji szkatułkę, w której między innymi znajduje się komunijny prezent dla najmłodszej córki. Jest tam również koperta wypełniona pieniędzmi i kluczyk z breloczkiem w kształcie serca. Kiedy Katja udaje się do domu rodziny Böhm, spotyka tam księdza Hendrika Kleina, który z oddaniem opiekuje się dziećmi Luise. Wkrótce wychodzi na jaw, że ksiądz od dawna skrywa pewną tajemnicę. Wiosenne uczucia Frühlingsgefühle Niemcy 2013 Emisja: sobota, 20 marca o godz. 16:20 Katja Baumann, pielęgniarka środowiskowa nigdy nie narzeka na brak obowiązków. W szpitalu poznaje przypadkowo doktora Thomé, męża Susan, kobiety, którą Katja ma się wkrótce zaopiekować. Na pierwszy rzut oka widać, że obydwoje wywarli na sobie ogromne wrażenie. Susan przeżyła ciężki wypadek samochodowy i od tamtej pory jest sparaliżowana od szyi w dół, w związku z czym jest przywiązana do łóżka. Niedługo później matka Susan, Therese spada ze schodów. W domu panuje totalny chaos, wskutek czego cierpi cała rodzina, ale przede wszystkim wnuczka Therese Laura, która jest zmuszona przesunąć datę swojego ślubu. Tymczasem Kiki, córka Katji, również przeżywa sercowe kłopoty. Jej związek z Matze stoi pod znakiem zapytania i istnieje duże prawdopodobieństwo, że się rozpadnie. Nieoczekiwanie znajduje pocieszenie u weterynarza Marka Webera… Wiosenny szept Frühlingsgeflüster Niemcy 2014 Emisja: sobota, 20 marca o godz. 18:05 Katja, wiejska nauczycielska, zajmuje się rodziną Aignerów i ich czteroletnią córeczką. Matka dziewczynki czeka na rozwiązanie, a ojciec nie może zaniedbać obowiązków w kierowanej przez siebie szkole nauki jazdy. Wkrótce Katja odkrywa rodzinną tajemnicę. ŚWIATOWY DZIEŃ ROMANTYKI Z okazji Światowego Dnia Romantyki zabierzemy swoich widzów w pełne wrażeń podróże do luksusowych hoteli zlokalizowanych w najpiękniejszych zakątkach świata. Już 20 marca od godziny 20:00 Romance TV pokaże trzy nowe odcinki „Hotelu marzeń”. Bohaterem jest menedżer Markus Winter, który z oddaniem opiekuje się gośćmi, czasem niefortunnie wikłając się przy tym w miłosne przygody. Hotel marzeń: Sri Lanka Das Traumhotel: Sri Lanka Niemcy, Austria 2010 Emisja: sobota, 20 marca o godz. 20:00 Markus Winter dowiaduje się, że pracownica hotelu, Lara przybyła na Sri Lankę, by odnaleźć rodzinę, której nie widziała od dzieciństwa. Po tak długiej rozłące pierwsze spotkanie z ojcem i siostrą nie przebiega zbyt pomyślnie. Tymczasem Nadja – jedna z urlopowiczek próbuje psychicznie poradzić sobie po śmierci męża. Pocieszenie, a być może i nową miłość, może przynieść jej nowy znajomy – Leon. Hotel marzeń: Przylądek Dobrej Nadziei Das Traumhotel: Kap der Guten Hoffnung Niemcy, Austria 2009 Emisja: sobota, 20 marca o godz. 21:50 Markus Winter, właściciel sieci hotelowej, spotyka swojego szkolnego kolegę, Jonathana Becketta, który przybył do Republiki Południowej Afryki, by po trzydziestu latach wreszcie pogodzić się ze swym bratem. Po przyjeździe do winnicy należącej do brata, na mężczyznę czeka wiele niespodzianek… Architektka Natalie Wagner ma natomiast nadzorować budowę stadionu piłkarskiego w Kapsztadzie. Okazuje się, że w miejscu, gdzie stanie inwestycja, wcześniej znajdował się obiekt, na którym trenowali juniorzy z biednej dzielnicy miasta. Gdy Natalie zakochuje się w trenerze młodych piłkarzy, zaczyna się prawdziwa burza uczuć. Hotel marzeń: Brazylia Das Traumhotel: Brasilien Niemcy, Austria 2012 Emisja: sobota, 20 marca o godz. 23:45 Markus Winter, właściciel luksusowej sieci hotelowej Siethoff, niedawno powierzył swojej córce Leonie opiekę nad swoimi hotelami w brazylijskiej Bahii. Ponieważ od jakiegoś czasu zdarzają się tam kradzieże, Markus chce sprawdzić, kto za nimi stoi i postanawia zameldować się w hotelu jako normalny gość. Podejrzenia Markusa, że jego córka nie nadaje się na stanowisko managerskie okazują się przedwczesne. Leonie jest oburzona, gdy ojciec zaczyna podejrzewać o kradzieże jej nowego przyjaciela, gitarzystę Ricardo. START SERIALU „MAŁE MORDERSTWA WEDŁUG AGATHY CHRISTIE” Entliczek pentliczek Agatha Christie: Kleine Morde: Ene Mene Muh… Francja 2009 Premiera: niedziela, 21 marca o godz. 20:00 Po śmierci lubianej i szanowanej kobiety, zaangażowanej w działalność dobroczynną, podejrzenia padają na jedno z wielu adoptowanych przez nią dzieci… POZDROWIENIA Z KORNWALII – MARCOWE PREMIERY ADAPTACJI FILMOWYCH POWIEŚCI ROSAMUNDE PILCHER Rosamunde Pilcher: Fałszywe życie, prawdziwa miłość Rosamunde Pilcher: Falsches Leben, wahre Liebe Niemcy 2020 Premiera: poniedziałek, 22 marca o godz. 20:00 Kapitan marynarki Bill Pexton zaprzyjaźnia się ze swym kolegą, Mo Millerem. W przeciwieństwie do Billa, Mo pochodzi z rozbitej rodziny. Mężczyźni nie wiedzą o tym, że będąc niemowlętami zostali podmienieni. Fakt ten odkryto dopiero dwa lata po ich narodzeniu, a ich matki podjęły wówczas decyzję, że w imię dobra chłopców nie będą zmienić zaistniałego status quo. Łączyły je z dziećmi silne związki emocjonalne, każda z nich kochała chłopca, którego wychowywała od urodzenia. Postanowiły jednak, że pozostaną w stałym kontakcie. Niedługo później matka Mo znikła, a chłopiec razem z nią. Po uzyskaniu nowych informacji na temat ich zaginięcia lady Theresa Pexton zleca prywatnemu detektywowi wznowienie poszukiwań. Równocześnie Bill zaprasza Mo do kornwalijskiej posiadłości swoich rodziców… START SERIALU „MAŁE MORDERSTWA WEDŁUG AGATHY CHRISTIE” Powrót do zdrowia Agatha Christie: Kleine Morde: Gute Erholung Francja 2009 Premiera: niedziela, 28 marca o godz. 20:00 Inspektor Lampion został postrzelony i potrzebuje dużo spokoju, by dojść do siebie. Wydaje się, że idealnym miejscem na odpoczynek będzie pobyt w hotelu w niewielkiej miejscowości. Okazuje się, że jej mieszkańcy mają swoje tajemnice. Kiedy wychodzi na jaw, że szacowni członkowie parafii zaczynają dostawać listy, w których ktoś zarzuca im popełnienie przeróżnych niecnych czynów, sprawą postanawia zainteresować się komisarz Larosière. Śledztwo nabiera tempa, gdy dochodzi do pierwszego morderstwa. 585 views, 14 likes, 2 loves, 0 comments, 1 shares, Facebook Watch Videos from Romance TV Polska: Ciekawi Was co tym razem wydarzy się w przepięknej Kornwalii? Dziś o 20.55 możecie zobaczyć film Kapitan marynarki Bill Pexton zaprzyjaźnia się z Mo Millerem. Mo pochodzi z rozbitej rodziny. Mężczyźni nie wiedzą, że zostali podmienieni jako niemowlęta. Fakt ten odkryto dwa lata po ich narodzeniu, a matki podjęły decyzję, że w imię dobra chłopców nie będą zmienić zaistniałego status quo. Łączyły je z dziećmi silne związki emocjonalne, każda z nich kochała chłopca, którego wychowywała od urodzenia. Postanowiły, że pozostaną w stałym kontakcie. Kapitan marynarki Bill Pexton zaprzyjaźnia się ze swym kolegą, Mo Millerem. W przeciwieństwie do Billa, Mo pochodzi z rozbitej rodziny. Mężczyźni nie wiedzą o tym, że będąc niemowlętami zostali podmienieni. Fakt ten odkryto dopiero dwa lata po ich narodzeniu, a ich matki podjęły wówczas decyzję, że w imię dobra chłopców nie będą zmienić zaistniałego status quo. Łączyły je z dziećmi silne związki emocjonalne, każda z nich kochała chłopca, którego wychowywała od urodzenia. Postanowiły jednak, że pozostaną w stałym kontakcie. Niedługo później matka Mo znikła, a chłopiec razem z nią. Po uzyskaniu nowych informacji na temat ich zaginięcia lady Theresa Pexton zleca prywatnemu detektywowi wznowienie poszukiwań. Równocześnie Bill zaprasza Mo do kornwalijskiej posiadłości swoich rodziców...
Rosamunde Pilcher: Schutzengel (2016) Rosamunde Pilcher: Schutzengel. (2016) 6 03/27/2016 (DE) Romance.
Beatrycze99 EBooki Romanse P Użytkownik Beatrycze99 wgrał ten materiał 5 lata temu. Od tego czasu zobaczyło go już 79 osób, 49 z nich pobrało i opinie (0)Transkrypt ( 25 z dostępnych 264 stron) STRONA 1Rosamunde Pilcher ODGŁOSY Lata STRONA 2Hampstead Sekretarka lekarki, ładna dziewczyna w rogowych okula­ rach, odprowadziła Laurę do drzwi, otworzyła je przed nią i odsunęła się z tak miłym uśmiechem, jakby wizyta miała charakter towarzyski i sprawiła im obu wielką przyjem­ ność. Znajdujące się za drzwiami lśniące czystością schody wychodziły na Harley Street, której połowa tonęła w ja­ snym słońcu, druga zaś w głębokim cieniu, rzucanym przez stojące po przeciwnej stronie ulicy budynki. - Piękny dzień - stwierdziła sekretarka i miała rację. W blasku popołudniowego lipcowego słońca wszystko wy­ dawało się jasne i pogodne. Dziewczyna wyglądała schlud­ nie. Miała na sobie spódnicę i bluzkę, nylonowe rajstopy podkreślające kształt jej zgrabnych nóg i czarne półbuty. Laura włożyła tego dnia bawełnianą suknię i była bez poń­ czoch. Ponieważ jednak rano wiał chłodny wiatr, narzuciła na ramiona jasny kaszmirowy sweter, zawiązując z przodu jego rękawy. Laura zgodziła się ze zdaniem sekretarki, ale nie przy­ szedł jej do głowy żaden inny komentarz dotyczący pogody. Podziękowała więc dziewczynie, choć w gruncie rzeczy po­ wiadomiła ona jedynie doktor Hickley o przybyciu umó­ wionej pacjentki i pojawiła się w piętnaście minut później, by odprowadzić ją do wyjścia. - Nie ma za co. Do widzenia, pani Haverstock. - Do widzenia. STRONA 38 Lśniące, czarne drzwi zamknęły się za Laurą. Zostawiła za sobą fasadę wytwornego, imponującego budynku i idąc w dół ulicy, dotarła do miejsca, gdzie jakimś cudem zapar­ kowała samochód. Kiedy zasiadła za kierownicą, usłyszała za sobą jakiś szelest. Lucy zwinnie przeskoczyła przez oparcie fotela, spadła na jej kolana, stanęła na tylnych ła­ pach i machając ogonem, polizała ją po twarzy długim ró­ żowym językiem. - Och, biedna Lucy, musisz umierać z gorąca. - Laura zo­ stawiła uchylone okno, ale pomimo tego wnętrze samocho­ du przypominało rozpalony piec. Odsunęła dach i od razu poczuła się lepiej. Lucy dyszała jeszcze przez chwilę, by podkreślić ogrom swych cierpień i okazać wyrozumiałość oraz miłość. Kocha­ ła tylko Laurę, ale jako uprzejme, dobrze wychowane stwo­ rzenie co wieczór witała serdecznie jej wracającego z pra­ cy męża. Alek zawsze mówił, że poślubienie Laury było swego rodzaju transakcją wiązaną: zyskał nową żonę i psa jako nieodłączny dodatek. Kiedy Laura potrzebowała powiernika, ujawniała przed Lucy tajemnice, z których nie zwierzyłaby się nikomu inne­ mu. Nawet Alekowi. Szczególnie Alekowi, ponieważ tajem­ nice te dotyczyły zwykle jego osoby. Zastanawiała się cza­ sem, jak postępują inne zamężne kobiety. Czy ukrywają swe myśli przed mężami? Na przykład Marjorie Anstey, która była żoną George'a od szesnastu lat i organizowała mu całe życie, poczynając od czystych skarpetek, a kończąc na kupowaniu biletów lotniczych. Albo Daphne Bouldersto- ne, flirtująca bezwstydnie z wszystkimi poznanymi mężczy­ znami, którą często widziano w ustronnych restauracjach podczas intymnych obiadów z cudzymi mężami. Czy Daph­ ne dopuszczała Toma do swych tajemnic, narażając się na śmiech z własnej głupoty? A może Tom był naprawdę tak zimny i obojętny, jak się wydawał? Może po prostu nic go to nie obchodziło. Laura miała nadzieję, że w przyszłym ty­ godniu, podczas planowanych od dawna wspólnych wakacji STRONA 49 w szkockiej miejscowości Glenshandra, będzie miała czas przyjrzeć się uważnie obu małżeństwom i znaleźć odpowie­ dzi na niektóre z nurtujących ją pytań... Wciągnęła głęboko powietrze, zirytowana własną głu­ potą. Zupełnie nie wiedziała, dlaczego siedzi w samocho­ dzie, układając tego rodzaju plany, skoro wie już dobrze, że wcale nie pojedzie do Szkocji. Doktor Hickley nie owija­ ła niczego w bawełnę. „Załatwmy to jak najszybciej, nie traćmy czasu. Kilka dni w szpitalu, a potem dłuższy odpo­ czynek..." Doszło do tego, czego Laura od dawna się bała. Postano­ wiła wyrzucić ze swych myśli Daphne oraz Marjorie i skon­ centrować uwagę na Aleku. Wiedziała, że musi być ener­ giczna i zdecydowana, że musi opracować plan działania. Bez względu na okoliczności Alek pojedzie do Glenshan­ dra, ona zaś pozostanie w Londynie. Zdawała sobie sprawę, że będzie to wymagać dłuższych perswazji. Niezbędny był przekonujący, bezbłędny plan, który tylko ona może prze­ prowadzić. I to natychmiast. Wciśnięta w fotel za kierownicą samochodu, Laura nie czuła się ani energiczna, ani zdecydowana. Bolała ją głowa, bolały ją plecy, bolało ją całe ciało. My­ ślała o powrocie do domu, wysokiego, strzelistego domu w Islington, niezbyt daleko, ale stanowczo za daleko dla osoby tak zmęczonej i przygnębionej w upalne lipcowe po­ południe. Marzyła o tym, by dojechać do domu, pójść na górę, położyć się w chłodnym łóżku i przespać resztę dnia. Alek wierzył mocno, że człowiek powinien wyrzucić z gło­ wy wszystkie myśli, aby w ten sposób dać swej podświado­ mości szansę rozwiązywania problemów pozornie nieroz­ wiązywalnych. Laura miała nadzieję, że jej podświadomość okaże się niezawodna i pracując usilnie podczas drzemki, podsunie po przebudzeniu jakiś skuteczny pomysł. Ponow­ nie westchnęła. Nie bardzo wierzyła w swą podświadomość. Co więcej, nie miała zbyt wielkiej wiary w samą siebie. - Nigdy nie widziałam pani tak bladej - powiedziała STRONA 510 doktor Hickley, co zabrzmiało niepokojąco, ponieważ była opanowaną osobą i rzadko pozwalała sobie na tak impul­ sywne uwagi. - Lepiej będzie dla pewności przeprowadzić badanie krwi. Czy to rzeczywiście tak bardzo rzucało się w oczy? Laura opuściła osłonę przeciwsłoneczną i przejrzała się w umieszczonym na jej odwrocie lusterku. Wyjęła z torebki grzebień i próbowała poprawić fryzurę. Potem umalowała się. Kolor szminki, zbyt jaskrawy, niekorzystnie podkreślał bladość jej twarzy. Spojrzała w swoje oczy, ciemnopiwne, obramowane dłu­ gimi gęstymi rzęsami. Stwierdziła, że wydają się zbyt duże w stosunku do twarzy i wyglądają jak dwa wycięte w ka­ wałku papieru otwory. „Powrót do domu i położenie się spać niczego nie rozwiąże". Przecież zdaje sobie z tego sprawę. Musi porozmawiać z kimś, kto może jej pomóc. W domu nie było nikogo, a mieszkająca w suterenie pani Abney każdego popołudnia między drugą a czwartą kładła się do łóżka. Stanowczo nie życzyła sobie, by jej przeszka­ dzano, nawet jeśli chodziło o coś ważnego, na przykład o odczytanie stanu licznika. Z kim mogłaby porozmawiać? Phyllis. Wspaniale. „Kiedy wyjdę ze szpitala, mogłabym zamiesz­ kać u Phyllis. Jeśli zostanę z Phyllis, Alek będzie mógł po­ jechać do Szkocji". Nie była w stanie pojąć, dlaczego nie przyszło jej to wcześniej do głowy. Uśmiechnęła się, zadowolona z siebie, ale w tej samej chwili krótki sygnał klaksonu przywrócił ją gwałtownie do rzeczywistości. Duży niebieski Rover zatrzy­ mał się obok jej samochodu. Kierowca, czerwony na twarzy mężczyzna, wyraźnie chciał się dowiedzieć, czy Laura za­ mierza zwolnić miejsce na parkingu, czy też siedzieć tam i przeglądać się w lusterku przez resztę dnia. Zmieszana, podniosła osłonę przeciwsłoneczną, włączy­ ła silnik, uśmiechnęła się bardziej czarująco, niż to było STRONA 6konieczne, i choć była lekko zdenerwowana, wyprowadziła samochód na ulicę, nie zaczepiając o żaden inny pojazd. Wyjechała na Euston Road, dotarła w potrójnym strumie­ niu samochodów do Eversholt Street, skręciła na północ i ruszyła pod górę w kierunku Hampstead. Od razu poczuła się nieco lepiej. Miała pewien pomysł i przystąpiła do jego realizacji. Ruch był nieco mniejszy, samochód nabrał szybkości, powietrze wpadało przez otwarty dach. Znała i lubiła tę trasę, ponieważ jako młoda dziewczyna mieszkała z Phyllis i każdego dnia jeździła tędy autobusem - najpierw do szkoły, a potem do college'u. Za­ trzymała się na światłach. Dobrze pamiętała stojące po obu stronach ulicy zaniedbane, ocienione drzewami domy; niektóre z nich, niedawno odnowione, miały świeżo poma­ lowane fasady i kolorowe frontowe drzwi. Nasłonecznione chodniki pełne były swobodnie ubranych ludzi: dziewcząt z obnażonymi ramionami i matek z na wpół nagimi dzieć­ mi. Właściciele niewielkich sklepów opuścili markizy i pre­ zentowali swe towary na ulicy. Dostrzegła artystycznie uło­ żone warzywa, komplet odnowionych krzeseł i zielone wiadra pełne róż i goździków. Przed małą restauracją stały stoły osłonięte pasiastymi parasolami i białe żelazne krze­ sła. „Zupełnie jak w Paryżu - pomyślała. - Chciałabym, że­ byśmy mieszkali w Hampstead". Nagle stojący za nią sa­ mochód zatrąbił i Laura zdała sobie sprawę, że światła zmieniły się na zielone. Dopiero kiedy dotarła do Hampstead High Street, przy­ szło jej do głowy, że Phyllis mogła wyjść z domu. Pomyślała, że powinna się zatrzymać i zatelefonować. Próbowała wyobrazić sobie, co Phyllis może robić w tak ładne letnie popołudnie, ale nie było to łatwe. Mogła kupo­ wać stroje lub antyki, myszkować po swych ulubionych ga­ leriach sztuki, brać udział w posiedzeniu komisji zajmują­ cej się popularyzacją muzyki albo zbierać pieniądze na STRONA 712 konserwację jakiejś rozsypującej się rezydencji w Hamp- stead. Laura zbliżała się do domu Phyllis, więc było już za póź­ no, by coś przedsięwziąć. W chwilę później skręciła z głów­ nej drogi w aleję, która zwężała się, biegła łukiem w górę, a potem znów prosto, i zobaczyła rząd przylegających do siebie, wznoszących się tarasowato na spadzistej ulicy do­ mów z epoki króla Jerzego, których drzwi frontowe wycho­ dziły na wybrukowane chodniki. Przed domem Phyllis do­ strzegła jej samochód. Stwarzało to wprawdzie pewną nadzieję, ale nie przesądzało wcale o obecności właściciel­ ki, ponieważ Phyllis była niestrudzonym piechurem i wsia­ dała do auta jedynie wtedy, kiedy musiała „jechać do Lon­ dynu". Laura zaparkowała za samochodem Phyllis, zasunęła dach i wysiadła, biorąc Lucy na ręce. Po obu stronach drzwi frontowych stały skrzynki z kwitnącymi hortensjami. Laura zastukała kołatką i trzymała kciuki na szczęście. „Jeśli jej nie zastałam, będę musiała zjechać po prostu ze wzgórza, wrócić do domu i zatelefonować do niej". Ale nie­ mal natychmiast usłyszała odgłosy energicznych kroków Phyllis, która zawsze nosiła buty na bardzo wysokich obca­ sach. Po chwili drzwi otworzyły się i wszystko już było w porządku. - Kochanie! To było najmilsze powitanie. Padły sobie w objęcia. Lu­ cy kręciła się między nimi, a Laura, obejmując Phyllis, miała jak zwykle wrażenie, że trzyma w ramionach ptaka. Drobnego ptaka o jaskrawym upierzeniu. Tego dnia Phyllis miała na sobie łososiową suknię, delikatne szkliste koraliki na szyi i brzęczące kolczyki. Jej drobne dłonie zdobiły licz­ ne pierścionki, a twarz - jak zawsze - pokrywał idealny ma­ kijaż. Doskonałość wyglądu Phyllis naruszały jedynie ster­ czące niesfornie nad czołem włosy. Siwiała już, ale z jej twarzy nadal emanował młodzieńczy entuzjazm. - Powinnaś była zatelefonować! STRONA 813 - Musiałam cię natychmiast zobaczyć. - Och, kochanie, to brzmi interesująco. Chodź! Laura weszła, a Phyllis zamknęła za nią drzwi. Wąski ko­ rytarz nie był ciemny, ponieważ ciągnął się przez cały dom aż do prowadzących do ogrodu otwartych drzwi. Laura wi­ działa przez nie nasłonecznione, obrośnięte roślinnością, wybrukowane podwórko, na końcu którego stała biała ażu­ rowa altana. Pochyliła się i postawiła Lucy na rubinowoczerwonym dywanie. Lucy dyszała, więc Laura zostawiła torebkę u pod­ nóża schodów i poszła do kuchni, by przynieść psu miseczkę wody. Phyllis przyglądała jej się, stojąc w drzwiach. - Siedziałam w ogrodzie - powiedziała - ale jest chyba za gorąco. Chodźmy do salonu. Jest tam chłodno, a oszklo­ ne drzwi są otwarte. Kochanie, wyglądasz bardzo mizernie. Czyżbyś schudła? - Sama nie wiem. Chyba tak. Ale nie zrobiłam tego ce­ lowo. - Czy chcesz się czegoś napić? Zrobiłam właśnie dosko­ nałą lemoniadę. Jest w lodówce. - Z przyjemnością. - Czuj się jak u siebie w domu - powiedziała Phyllis, idąc po szklanki. - Usiądź wygodnie, za chwilę porozma­ wiamy. Nie widziałam cię od lat. Jak się miewa ten twój przystojny Alek? - Dobrze. - Będziesz musiała mi o wszystkim opowiedzieć. Cudownie było usłyszeć, że ma czuć się jak u siebie w domu i usiąść wygodnie. Zupełnie jak za dawnych cza­ sów. Laura ułożyła się w narożniku wielkiej, puszystej ka­ napy i przymknęła oczy. Zza otwartych oszklonych drzwi dobiegał delikatny szelest poruszanej przez podmuchy wia­ tru roślinności. W powietrzu unosił się zapach kwiatów. By­ ło cicho i spokojnie, co zaskoczyło Laurę, ponieważ Phyllis zawsze była w ruchu, biegając na swych długich szczupłych nogach sto razy dziennie w dół i w górę po schodach. STRONA 914 Była ciotką Laury, młodszą siostrą jej ojca. Dziadek, zubo­ żały anglikański pastor, mógł wysłać syna na studia medycz­ ne jedynie za cenę wielu wyrzeczeń i drobnych oszczędności. Dla Phyllis nic już nie zostało. Choć na szczęście minęły już czasy, w których córki pa­ storów potulnie pozostawały w domu i pomagały matkom w przystrajaniu kościoła kwiatami oraz prowadzeniu szkół­ ki niedzielnej, najlepszą perspektywą dla Phyllis było mał­ żeństwo z jakimś odpowiednim, godnym zaufania mężczy­ zną. Ale Phyllis już od wczesnej młodości wiedziała, czego chce. Ukończyła kurs dla sekretarek i - nie bez pewnych sprzeciwów ze strony rodziców - wyjechała do Londynu, gdzie w rekordowo krótkim czasie znalazła sobie nie tylko mieszkanie, lecz również pracę. Dostała posadę maszynist­ ki w renomowanej firmie wydawniczej Hay Macdonalds. Przełożeni rychło zauważyli jej przedsiębiorczość i zapał do pracy. Została sekretarką redaktora działu beletrystyki, a potem, w wieku dwudziestu czterech lat, osobistą asy­ stentką prezesa firmy, Maurice'a Haya. Był on pięćdziesięciotrzyletnim starym kawalerem i wszyscy sądzili, że pozostanie w tym szczęśliwym stanie przez resztę swego życia. Ale tak się nie stało, ponieważ stracił głowę z miłości do Phyllis, poślubił ją i wywiózł - wprawdzie nie na białym rumaku, ale ogromnym, imponu­ jącym Bentleyem - do swego niewielkiego, lecz dostatnie­ go i eleganckiego domu w Hampstead. Phyllis dała mu wie­ le szczęścia i nie opuszczała go ani na chwilę. Niestety w trzy lata później Maurice umarł na atak serca. Zostawił Phyllis dom, meble i wszystkie swoje pienią­ dze. Nie był człowiekiem małostkowym ani zazdrosnym i w jego testamencie nie znalazł się żaden złośliwy kodycyl skazujący Phyllis na utratę całego majątku w przypadku ponownego zamążpójścia. Ale ona i tak nie wyszła powtór­ nie za mąż. Ten fakt zadziwiał wszystkich, którzy ją znali. Nie brakowało jej bowiem wytwornych wielbicieli. Wręcz przeciwnie; niemal natychmiast po śmierci męża otoczyło STRONA 1015 ją grono adoratorów, którzy ciągle telefonowali, przysyłali kwiaty, zapraszali na kolacje, zabierali na wakacje za gra­ nicę, zimą do teatru, a na wyścigi do Ascot w lecie. - Ależ, moi drodzy - protestowała, kiedy miano jej za złe niezależny styl życia - nie zamierzam ponownie wycho­ dzić za mąż. Nigdy nie znajdę tak czarującego mężczyzny jak Maurice. Tak czy owak znacznie zabawniej jest być ko­ bietą wolną. Zwłaszcza jeśli jest się bogatą. Kiedy Laura była małą dziewczynką, życie Phyllis oto­ czone było legendą, i nic dziwnego. Czasami podczas świąt Bożego Narodzenia rodzice Laury przyjeżdżali z nią do Londynu, by pokazać jej odświętnie ozdobioną Regent Street, udekorowane sklepy i zabrać ją do teatru lub na ba­ let. Zatrzymywali się wówczas zawsze u Phyllis, a Laura, wychowana w hałaśliwym domu zapracowanego wiejskiego lekarza, miała wrażenie, że przeniesiono ją w krainę snów. Wszystko było takie piękne, takie kolorowe, takie pachną­ ce. A Phyllis... - Ona jest po prostu barwnym motylem - mawiała bez złośliwości matka Laury w drodze powrotnej do Dorset, podczas gdy jej córka siedziała na tylnym fotelu samocho­ du, odurzona wspomnieniami wspaniałych przeżyć. - Trud­ no sobie wyobrazić, by mogła kiedykolwiek myśleć o życiu praktycznie... choć w istocie po cóż miałaby robić coś prak­ tycznego? Ale matka Laury myliła się. Kiedy Laura miała dwana­ ście lat, jej rodzice zginęli w wypadku samochodowym. Wracali do domu z niewinnej kolacji drogą, którą oboje bardzo dobrze znali. Nieprawdopodobny splot okoliczności: skrzyżowanie szos, dalekobieżna ciężarówka, rozpędzony samochód z niesprawnymi hamulcami - wszystko to złożyło się na makabryczny wypadek. Niezwłocznie po tym strasz­ nym wydarzeniu zjawiła się Phyllis. Nie powiedziała Laurze nic. Nie powiedziała, że musi być dzielna, nie powiedziała, że nie powinna płakać, nie powiedziała, że stało się to z woli Bożej. Po prostu przytuli- STRONA 1116 ła ją i spytała bardzo czule, czy zechciałaby być tak dobra i przyjechać do niej do Hampstead i przez jakiś czas do­ trzymać jej towarzystwa. Laura przyjechała i została. Phyllis zajęła się wszyst­ kim: pogrzebem, prawnikami, przekazaniem praktyki ojca Laury i sprzedażą mebli. Zatrzymała dla Laury kilka cen­ nych osobistych przedmiotów: biurko ojca, dom dla lalek, jej książki oraz oprawny w srebro komplet toaletowy mat­ ki. Umieściła je w sypialni, która stała się teraz własnością bratanicy. - Z kim ty właściwie mieszkasz? - pytały ją dziewczęta z nowej szkoły w Londynie, kiedy po obcesowym docieka­ niu odkryły smutną prawdę, że Laura jest sierotą. - Z moją ciotką Phyllis. - Ojej, nie chciałabym mieszkać z ciotką. Czy ona ma męża? - Nie, jest wdową. - To brzmi dość ponuro. Ale Laura nic nie mówiła, ponieważ wiedziała, że skoro nie może żyć w Dorset ze swą ukochaną matką i ojcem, chce nade wszystko w świecie mieszkać z Phyllis. Ich wzajemny związek był pod każdym względem nie­ zwykły. Spokojna, rozmiłowana w nauce dziewczyna i jej niezwykle towarzyska ciotka zostały najserdeczniejszymi przyjaciółkami: nigdy się nie kłóciły ani nie działały sobie na nerwy. Dopiero kiedy Laura ukończyła college i zdobyła odpowiednie kwalifikacje, by się usamodzielnić, po raz pierwszy ujawniła się różnica zdań między nimi. Phyllis chciała, aby Laura podjęła pracę w firmie Hay Macdo- nalds; wydawało jej się to oczywiste i naturalne. Laura sprzeciwiła się temu planowi. Sądziła, że jeśli się zgodzi, podważy to jej niezależność. Phyllis nalegała twierdząc, że przecież byłaby niezależ­ na, że zarabiałaby na własne utrzymanie. Laura powiedziała stanowczo, że już dość zawdzięcza Phyllis. Chce rozpocząć karierę zawodową - bez względu na STRONA 1217 to, jaka ona będzie - nie mając wobec nikogo żadnych zo­ bowiązań. Phyllis odparła, że nikt nie mówi o zobowiązaniach. Dla­ czego Laura miałaby odrzucić wspaniałą możliwość tylko dlatego, że jest jej bratanicą. Laura oznajmiła, że chce wreszcie stanąć na własnych nogach. Phyllis westchnęła i zaczęła jej cierpliwie tłumaczyć, że będzie stać na własnych nogach. Że jeśli nie będzie dobrze wykonywać swej pracy, bez żadnych skrupułów zostanie zwolniona. To nie było zbyt pocieszające. Laura odparła cicho, że chciałaby znaleźć pracę, która będzie wyzwaniem. Phyllis zapewniła ją, że praca w firmie Hay Macdonalds będzie wyzwaniem. Że może podjąć to wyzwanie równie do­ brze, jak każde inne. Spór toczył się z przerwami przez trzy dni i Laura w koń­ cu ustąpiła. Ale równocześnie zakomunikowała Phyllis, że znalazła sobie niewielkie, dwupokojowe mieszkanie w Ful- ham i że opuszcza Hampstead. Oznajmiła, że decyzję tę podjęła już dawno temu i że nie ma ona nic wspólnego ze sporem o pracę. Nie znaczy to oczywiście, że nie chce nadal mieszkać z Phyllis. Mogłaby na zawsze pozostać w tym przytulnym, wspaniałym domu na wznoszącym się nad Lon­ dynem wzgórzu, ale zdaje sobie sprawę, że to by się nie po­ wiodło. Ich sytuacja nieco się zmieniła. Nie były już ciotką i bratanicą, lecz dwoma dorosłymi kobietami, a szczególny związek między nimi był zbyt subtelny i cenny, by narażać go na ryzyko. Phyllis wiodła własne życie - nadal bogate i emocjonu­ jące, mimo że była już dobrze po pięćdziesiątce. A dzie­ więtnastoletnia Laura musiała „zacząć" życie i nie mogłaby tego nigdy uczynić, nie mając dość siły woli, by wyfrunąć z przytulnego gniazdka ciotki. Phyllis była począkowo niezadowolona, potem jednak zrozumiała punkt widzenia Laury. STRONA 1318 - To nie potrwa długo - stwierdziła proroczo. - Wy­ jdziesz za mąż. - Dlaczego miałabym wyjść za mąż? - Bo należysz do kobiet, które wychodzą za mąż. Jesteś typem dziewczyny, która potrzebuje męża. - To samo mówiono ci po śmierci Maurice'a. - Kochanie, ty nie jesteś mną. Daję ci trzy lata na karie­ rę zawodową. Ani chwili dłużej. Tym razem jednak Phyllis nie miała racji. Minęło bo­ wiem dziewięć lat, zanim Laura zwróciła uwagę na Aleka Haverstocka i dalsze sześć, zanim - jako trzydziestopię­ cioletnia kobieta - wyszła za niego za mąż. - Już jestem... - Grzechot kostek lodu o szkło i stukot wysokich obcasów wyrwał Laurę z zadumy. Otworzyła oczy i zobaczyła obok siebie Phyllis, która stawiała tacę na ni­ skim stoliku. - Spałaś? - Nie. Po prostu rozmyślałam. Chyba wspominałam. Phyllis przysiadła na drugiej kanapie. Nie rozparła się na niej wygodnie, ponieważ jakakolwiek forma odpoczyn­ ku była zupełnie obca jej naturze. Wyglądała, jakby w każ­ dej chwili gotowa była zerwać się na równe nogi i popędzić gdzieś w jakichś ważnych sprawach. - Opowiedz mi o wszystkim. Co robiłaś? Pewnie chodzi­ łaś po sklepach. Nalała lemoniady do wysokiej szklanki i podała ją Lau­ rze. Szkło było oszronione i niemal sprawiało ból przy doty­ ku. Laura, wypiwszy mały łyk, postawiła szklankę obok sie­ bie na podłodze. - Nie, nie chodziłam po sklepach. Byłam u doktor Hic- kley. - Phyllis przechyliła głowę, a na jej twarzy pojawił się wyraz żywego zainteresowania; uniosła brwi i szeroko otwo­ rzyła oczy. - Nie. Nie spodziewam się dziecka. - Więc po co u niej byłaś? - Te same dawne dolegliwości. STRONA 1419 - Och, kochanie. - Nie musiała mówić nic więcej. Spo­ jrzały na siebie ze smutkiem. Przez oszklone drzwi wbiegła Lucy, która złożyła krótką, nieodzowną wizytę w ogrodzie. Stukając pazurkami o parkiet, przebiegła przez pokój, wskoczyła lekko na kolana Laury, zwinęła się wygodnie w kłębek i zasnęła. - Od kiedy masz kłopoty? - Och, to trwa już od jakiegoś czasu, ale odkładałam wi­ zytę u doktor Hickley, bo nie chciałam o tym myśleć. Wiesz, sądziłam, że jeśli nie będę zwracać na to uwagi, mo­ że samo przejdzie. - To bardzo niemądre z twojej strony. - Ona powiedziała to samo. Teraz to już nie ma znacze­ nia. Muszę ponownie pójść do szpitala. - Kiedy? - Jak najprędzej. Może za parę dni. - Ależ kochanie, przecież wybierasz się do Szkocji. - Doktor Hickley twierdzi, że nie mogę jechać. - Strasznie mi przykro - powiedziała Phyllis łamiącym się głosem. - Tak bardzo cieszyłaś się na te pierwsze waka­ cje w Szkocji z Alekiem... i co on teraz zrobi? Nie zechce pojechać bez ciebie. - Dlatego właśnie do ciebie przyszłam. By prosić cię o przysługę. Czy mogę? - Jeszcze nie wiem, o jaką przysługę chodzi. - No więc, czy mogłabym zatrzymać się u ciebie po wy­ jściu ze szpitala? Jeśli Alek będzie wiedział, że jestem tu­ taj z tobą, pojedzie do Glenshandra z resztą towarzystwa. To tak wiele dla niego znaczy. Wszystko zostało zaplanowa­ ne przed wieloma miesiącami. Zarezerwował pokoje w ho­ telu i wydzierżawił odcinek rzeki, w której chcą łowić ryby. Nie wspominając już o tym, co powiedzą Bouldersto- ne'owie i Ansteyowie. - Kiedy masz pójść do szpitala? - W przyszłym tygodniu. Zostanę tam tylko przez kilka dni i nie będę potrzebowała opieki ani niczego... STRONA 1520 - Kochanie, to okropne, ale ja wyjeżdżam. -Ty... - To było nieprawdopodobne. Laura utkwiła wzrok w Phyllis i robiła wszystko, by nie wybuchnąć pła­ czem. - Ty... ciebie tutaj nie będzie? - Jadę na miesiąc do Florencji. Z Laurence'em Haddo- nem i Birleyami. Zaplanowaliśmy to zaledwie w ubiegłym tygodniu. Och, jeśli jesteś w rozpaczliwej sytuacji, mogę odwołać wyjazd. - Nie wolno ci tego zrobić. - A brat Aleka i jego żona? Ten, który mieszka w Devon. Czy nie mogliby się tobą zaopiekować? - Masz na myśli mój wyjazd do Chagwell? - Nie słyszę w twoim głosie entuzjazmu. Wydawało mi się, że ich polubiłaś, od kiedy spędziłaś z nimi Wielkanoc. - Rzeczywiście ich polubiłam. Są niezwykle mili. Ale oni mają pięcioro dzieci, a teraz są wakacje, więc Janey bę­ dzie wystarczająco zajęta. Nie mogę zjawić się tam jako blada i wyczerpana rekonwalescentka, której trzeba poda­ wać śniadania do łóżka. Poza tym wiem, jak się człowiek czuje po takiej operacji. Jest kompletnie wycieńczony. My­ ślę, że ma to jakiś związek z narkozą. A hałas w Chagwell nigdy nie schodzi poniżej miliona decybeli. To jest chyba nieuniknione, kiedy pięcioro dzieci biega bez przerwy po całym domu. Phyllis zrozumiała jej punkt widzenia, odrzuciła kon­ cepcję wyjazdu do Chagwell i zaczęła szukać innych roz­ wiązań. - Zawsze istnieje jeszcze pani Abney. - Alek nigdy nie zostawiłby mnie z panią Abney. Ona się postarzała i ma trudności z chodzeniem po schodach. - Czy doktor Hickley wzięła pod uwagę możliwość odło­ żenia operacji? - Nie. Spytałam ją o to i nie zgodziła się. - Laura wes­ tchnęła. - W takich chwilach, Phyllis, żałuję, że nie mam licznej rodziny. Że nie mam braci, sióstr, kuzynów, dziad­ ków, matki i ojca... STRONA 1621 - Och, kochanie - zawołała Phyllis, a Laurę natychmiast opadły wyrzuty sumienia. - Powiedziałam głupstwo. Przepraszam. - A gdybyś wynajęła pielęgniarkę? - spytała Phyllis. - Może wspólnie z panią Abney dałyby sobie jakoś radę... - Mogłabym też po prostu zostać w szpitalu. - To absurdalny pomysł. W istocie cała ta rozmowa jest absurdalna. Nie przypuszczam, by Alek chciał pojechać do Szkocji i zostawić cię tutaj. Bądź co bądź to właściwie wciąż wasz miodowy miesiąc! - Pobraliśmy się dziewięć miesięcy temu. - Dlaczego po prostu nie odwoła tego wyjazdu i nie za­ bierze cię na Maderę, kiedy poczujesz się lepiej? - Nie może. Nie może brać urlopu, kiedy zechce. Ma zbyt odpowiedzialną pracę. A Glenshandra... to już trady­ cja. Jeździ tam od niepamiętnych czasów; zawsze spędza tam lipiec z Ansteyami i Boulderstone'ami. Cieszy się na to przez cały rok. Nic się nigdy nie zmienia. Powiedział mi, że to właśnie najbardziej mu się tam podoba. Ten sam hotel, ta sama rzeka, ten sam pomocnik wędkarski, ci sami przy­ jaciele. Przez pozostałą część roku zapracowuje się w City, a te wakacje to jego zawór bezpieczeństwa, powiew świeże­ go powietrza, jedyna rzecz, która daje mu energię. - Wiesz, że lubi to, co nazywasz zapracowywaniem się. Lubi pracować, odnosić sukcesy i być prezesem tego i owe­ go. - Nie może jednak zawieść swych przyjaciół w ostatniej chwili. Jeśli nie pojedzie, pomyślą, że to wszystko moja wi­ na, a jeśli popsuję im ten wyjazd, moje notowania spadną poniżej zera. - Nie sądzę - odparła Phyllis - by twoje notowania u Ansteyów i Boulderstone'ów miały aż tak duże znaczenie. Musisz myśleć tylko o Aleku. - O tó właśnie chodzi. Czułabym, że sprawiłam mu za­ wód. - Och, nie bądź śmieszna. Nic na to nie poradzisz, że STRONA 1722 twój biedny brzuch nagle oszalał. Cieszyłaś się na ten wy­ jazd do Szkocji tak samo jak on. A może się mylę? - Och, Phyllis. Sama nie, wiem. Gdybym jechała tylko z Alekiem, wszystko wyglądałoby zupełnie inaczej. Kiedy jesteśmy razem, tylko we dwoje, daję sobie radę. Wtedy je­ steśmy szczęśliwi. Potrafię go rozbawić. To tak, jakbym by­ ła z drugą połową samej siebie. Ale kiedy są z nami inni lu­ dzie, mam wrażenie, jakbym znalazła się przez pomyłkę w jakimś klubie i wiem, że mimo usilnych starań nigdy nie zostanę jego członkiem. - A czy tego chcesz? - Nie wiem. Rzecz w tym, że oni wszyscy znają się od tak dawna i przez lata Alek był mężem Eriki. Daphne była jej najlepszą przyjaciółką i jest matką chrzestną Gabrieli. Erika i Alek mieli ten dom w New Forest, nazwany Deep- brook, i wszyscy jeździli tam na weekendy. Wszystko, co kiedykolwiek robili, wszystkie ich wspólne wspomnienia sięgają piętnastu lat, a może więcej. - To dość zniechęcające - westchnęła Phyllis. - Wiem, że wspomnienia innych ludzi są trudne do zniesienia. Ale chyba zdawałaś sobie z tego sprawę, kiedy wychodziłaś za Aleka. - Nie zastanawiałam się nad tym. Wiedziałam tylko, że pragnę za niego wyjść. Nie chciałam myśleć o Erice ani o Gabrieli. Po prostu udawałam, że one nie istnieją. To by­ ło dość łatwe, zważywszy, że dzieli nas bezpieczna odle­ głość, bo mieszkają w Ameryce. - Nie możesz wymagać od Aleka, by zerwał ze swymi starymi przyjaciółmi. Starzy przyjaciele są częścią człowie­ ka. Częścią jego osobowości. Dla nich również musi to być trudne. Powinnaś na to spojrzeć z ich punktu widzenia. - Tak, chyba masz rację. - Czy oni wspominają o Erice i Gabrieli? - Od czasu do czasu. Ale potem zapada niezręczna cisza i ktoś prędko zaczyna rozmowę o czymś innym. - Może powinnaś sama poruszać ten temat. STRONA 1823 - Phyllis, jak mogę poruszać ten temat? Jak mogę roz­ mawiać o wspaniałej Erice, która porzuciła Aleka dla inne­ go mężczyzny? Jak mogę mówić o Gabrieli, skoro Alek nie widział jej od chwili rozstania? - Czy ona do niego pisuje? - Nie, ale on pisuje do niej. Z biura. Kiedyś jego sekre­ tarka zapomniała wrzucić list do skrzynki i Alek przyniósł go do domu. Zauważyłam wystukany na maszynie adres. Domyśliłam się, że pisuje do niej co tydzień. Ale wygląda na to, że nigdy nie dostaje odpowiedzi. Nie ma w domu żadnej fotografii Eriki, ale na jego toaletce stoi jedno zdję­ cie Gabrieli oraz obrazek, który narysowała dla niego, kie­ dy miała mniej więcej pięć lat. Jest w srebrnej ramce z fir­ my Asprey. Przypuszczam, że gdyby nasz dom stanął w ogniu i Alek miał ocalić z płomieni jeden cenny przedmiot, to był­ by nim właśnie ten obrazek. - Potrzebne mu jest drugie dziecko - stwierdziła sta­ nowczo Phyllis. - Wiem. Ale ja chyba nigdy nie będę mogła go mieć. - Ależ oczywiście, będziesz mogła. - Nie. - Laura odwróciła głowę wspartą na niebieskiej jedwabnej poduszce i spojrzała na Phyllis. - Nie będę mo­ gła. Bądź co bądź mam prawie trzydzieści siedem lat. - To drobiazg. - Doktor Hickley twierdzi, że jeśli moje dolegliwości po­ wtórzą się, będę musiała przejść bardzo poważną operację. - Laura, nawet o tym nie myśl. - Pragnę mieć dziecko. Naprawdę bardzo pragnę. - Będzie dobrze. Tym razem wszystko będzie dobrze. Nie martw się. Myśl pozytywnie. A jeśli chodzi o Ansteyów i Boulderstone'ów, to na pewno zrozumieją. Są sympatycz­ nymi, normalnymi ludźmi. Kiedy ich poznałam na tej wspa­ niałej kolacji, którą wydałaś na moją cześć, wydali mi się czarujący. - Daphne również? - spytała Laura z wymuszonym uśmiechem. STRONA 1924 - Oczywiście, Daphne również - odparła stanowczo Phyllis. - Wiem, że spędziła wieczór, flirtując z Alekiem, ale niektóre kobiety nie są witanie powstrzymać się od ta­ kiego zachowania. Nawet jeśli są na tyle dojrzałe, by zda­ wać sobie sprawę z tego, co robią. Nie sądzisz chyba, że kie­ dykolwiek coś ich łączyło? - Czasami, kiedy jestem przygnębiona, zastanawiam się... Po odejściu Eriki Alek żył samotnie przez pięć lat. - Chyba oszalałaś. Czy możesz sobie wyobrazić, by czło­ wiek tak uczciwy jak Alek romansował z żoną swego naj­ lepszego przyjaciela? Bo ja nie. Nie doceniasz samej sie­ bie, Lauro. I, co jest o wiele bardziej groźne, nie doceniasz Aleka. Laura ponownie oparła głowę na poduszce i zamknęła oczy. Było teraz chłodniej, ale ciało leżącej na jej kolanach Lucy grzało jak termofor. - Co mam robić? - spytała. - Pojechać do domu - odparła Phyllis. - Wziąć prysznic, włożyć najładniejszy strój, jaki posiadasz, a kiedy Alek wróci z pracy, podać mu martini z lodem i porozmawiać z nim. A jeśli będzie chciał zrezygnować ze swych wakacji i zostać z tobą, pozwól mu na to. - Ale ja chcę, żeby pojechał. Naprawdę chcę. - Więc mu to powiedz. I powiedz mu również, że jeśli nie będzie innego wyjścia, odwołam swój wyjazd do Flo­ rencji i zostaniesz u mnie. -Och, Phyllis... - Ale jestem przekonana, że przyjdzie mu do głowy ja­ kiś genialny pomysł i wszystkie te rozważania na nic się zdadzą, więc nie traćmy czasu na dalszą rozmowę na ten te­ mat. - Zerknęła na zegarek. - Dochodzi czwarta. Co byś po­ wiedziała na filiżankę wyśmienitej chińskiej herbaty? STRONA 20Deepbrook Haverstock, absolwent Winchester i Cambridge, konsultant inwestycyjny, szef Forbright Northern Invest- ment Trust i dyrektor Merchant Bank, Sandberg Harpers, pochodził - co niektórym wydawało się zaskakujące - z ser­ ca prowincjonalnego West Country. Urodził się w Chagwell jako drugi syn w rodzinie, która od trzech pokoleń uprawiała około tysiąca akrów ziemi na zachodnich zboczach płaskowyżu Dartmoor. Zbudowany z kamienia, długi i niski dom miał obszerne pokoje, przysto­ sowane do pomieszczenia wieloosobowej rodziny. Masywny i wygodny, stał zwrócony frontem na południowy zachód, po­ nad rozległymi zielonymi pastwiskami, na których skubały trawę stada krów rasy Guernsey. Dalej rozciągały się żyzne pola uprawne i porośnięty trzciną brzeg małej rzeki Chag. Jeszcze dalej widać było horyzont nad kanałem La Manche, często spowitym zasłoną mgły i deszczu, ale w bezchmurne dni skrzący się błękitem jak jedwab w blasku słońca. Rodzina Haverstocków posiadała liczne odgałęzienia w Devon i Kornwalii. Niektóre z nich odszczepiły się i ich członkowie obrali karierę zawodową, dając wielu prawni­ ków, lekarzy oraz księgowych, ale większość męskich po­ tomków klanu uporczywie trzymała się ziemi: pomnażali stada rasowego bydła, hodowali na wrzosowiskach owce i kucyki, latem łowili ryby, a zimą polowali z psami. Któryś z młodych Haverstocków zazwyczaj brał udział w dorocz- STRONA 2126 nym polowaniu na lisa, a złamane przy upadku z konia obojczyki traktowane były w tej rodzinie z takim samym lekceważeniem jak zwykły katar. Ponieważ majątek przechodził z ojca na najstarszego po­ tomka w linii męskiej, młodsi synowie musieli szukać środ­ ków do życia gdzie indziej i, zgodnie z tradycją mężczyzn z Devon, zazwyczaj wstępowali do Marynarki. Jako że Ha- verstockowie należeli do społeczności rolniczej, ich nazwi­ ska od ponad stu lat zawsze figurowały na listach oficerów Marynarki Wojennej. Wydali wielu młodszych aspirantów i kapitanów, a nawet kilku admirałów. Stryj Aleka, Gerald, postąpił zgodnie z tą tradycją i wstąpił do Królewskiej Marynarki Wojennej. Ponieważ dziedzicem Chagwell był starszy brat Aleka, Brian, spo­ dziewano się, że Alek obierze tę samą karierę co stryj. Ale on urodził się pod inną gwiazdą niż jego żeglujący po mo­ rzach przodkowie, a gwiazda ta poprowadziła go w zupełnie odmiennym kierunku. Po pierwszym semestrze nauki w miejscowej szkole stało się całkiem jasne, że jest uparty i pomysłowy, a także bardzo inteligentny. Zachęcony przez dyrektora, Alek zdał odpowiedni egzamin i zdobył stypen­ dium do college'u Winchester. Z Winchester przeniósł się do Cambridge, gdzie wiosłował, grał w rugby i studiował ekonomię, którą ukończył z odznaczeniem. Zanim jeszcze opuścił uniwersytet, zauważył go pewien „łowca talentów" z Sandberg Harpers i zaproponował mu posadę w tym ban­ ku, mającym siedzibę w londyńskim City. Alek miał dwadzieścia dwa lata. Kupił sobie dwa ciem­ ne ubrania, składany parasol oraz teczkę i rzucił się w wir tego podniecającego, nowego świata z tak szaleńczym entu­ zjazmem, z jakim jego przodkowie naprowadzali konia na pięciobelkową przeszkodę. Skierowano go do działu ban­ ku specjalizującego się w analizie inwestycyjnej i właśnie wtedy poznał Toma Boulderstone'a. Tom pracował w Sand­ berg Harpers już od sześciu miesięcy, ale obaj młodzi lu­ dzie szybko znaleźli wspólny język i kiedy Tom poprosił STRONA 2227 Aleka, żeby wprowadził się do jego mieszkania, Alek chęt­ nie na to przystał. To były dobre czasy. Choć obaj pracowali bez wytchnie­ nia, mieli sporo czasu na lekkomyślne rozrywki, co więk­ szości ludzi zdarza się tylko raz w ciągu całego życia. Przez małe mieszkanie przewijał się nieprzerwany strumień by­ strych, młodych kobiet. Zaimprowizowane przyjęcia rodzi­ ły się z niczego; spaghetti kipiało w rondlu, a na podło­ dze piętrzyły się skrzynki piwa. Alek kupił swój pierwszy samochód i podczas weekendów porywali z Tomem parę dziewcząt i jechali z wizytą do znajomych na wieś, na let­ nie mecze krykieta lub zimowe polowania. To właśnie Alek przedstawił Toma Daphne. Jej brat, ko­ lega Aleka z Cambridge, poprosił go, żeby zaopiekował się tą niewinną istotą, która dopiero co przyjechała do Londy­ nu, aby podjąć tu pracę. Alek bez większego entuzjazmu spełnił jego prośbę i odkrył z radością, że dziewczyna jest ładna i niezwykle zabawna. Parę razy zaprosił ją na kolację do miasta, a potem, pewnego niedzielnego wieczora, przy­ prowadził ją do mieszkania, gdzie przyrządziła jemu i To­ mowi najgorszą jajecznicę, jaką kiedykolwiek jadł. Mimo tej katastrofy i ku zaskoczeniu Aleka, Tom na­ tychmiast zakochał się w Daphne. Dziewczyna przez długi czas pozostawała obojętna na jego komplementy i nadal spotykała się z innymi mężczyznami, ale Tom był upartym młodym człowiekiem i stale błagał ją, by za niego wyszła. Ona ciągle zbywała go wymówkami i odkładała sprawę na później. W rezultacie jego nastroje wahały się od euforycz­ nego podniecenia do głębokiej depresji. Kiedy w końcu do­ szedł do wniosku, że sytuacja jest beznadziejna i zamierzał na zawsze wykreślić Daphne ze swojego życia, ona, być mo­ że instynktownie to czując, nagle całkowicie „zmieniła front", porzuciła wszystkich innych młodych mężczyzn i oznajmiła Tomowi, że za niego wyjdzie. Alek był ich druż­ bą. Daphne zamieszkała z Tomem jako bardzo młoda i bar­ dzo niedoświadczona pani Boulderstone. STRONA 2328 Alek musiał się wyprowadzić i właśnie wtedy, na tym początkowym etapie swej kariery zawodowej, kupił dom w Islington. Nikt z jego znajomych nie mieszkał w Isling- ton, ale kiedy po raz pierwszy zobaczył ten dom, wydał mu się on większy i bardziej atrakcyjny niż którykolwiek z na­ leżących do jego przyjaciół skromnych apartamentów lub domków. Posiadał dodatkową zaletę: był o wiele tańszy niż nieruchomości w innych dzielnicach Londynu. I leżał zaled­ wie o kilka minut drogi od City. Otrzymawszy hipoteczną pożyczkę od swego banku, Alek wprowadził się do nowego domu. Budynek był wysoki i strzelisty. Znajdowała się w nim spora suterena, której on sam nie potrzebował, więc zamieścił ogłoszenie w lokal­ nej gazecie. Odpowiedziała na nie pani Abney, kobieta w średnim wieku, wdowa po przedsiębiorcy budowlanym. Nie miała dzieci, ale był Dicky - jej kanarek. Musiała za­ brać go ze sobą. Alek oznajmił, że nie ma nic przeciwko ka­ narkom, więc szybko osiągnęli porozumienie i pani Abney wprowadziła się do jego domu. Był to układ zadowalający obie strony - pani Abney zdobyła mieszkanie, a Alek gospo­ dynię domu, która w dodatku prasowała jego koszule. * * * Po pięciu latach pracy w firmie Sandberg Harpers Ale- ka przeniesiono służbowo do Hongkongu. Tom miał pozo­ stać w Londynie, a Daphne była wściekle zazdrosna. - Nie jestem w stanie pojąć, dlaczego ty jedziesz, a Tom nie - powiedziała. - On jest bystrzejszy niż ja - odparł dobrodusznie Tom. - Nic podobnego. Jest tylko wyższy i przystojniejszy. - Dość tego gadania. Daphne zachichotała. Lubiła, kiedy Tom przybierał władczy ton. - Alek, mój drogi, będziesz się tam wspaniale bawił - powiedziała. - Dam ci adres mojej najlepszej przyjaciółki, która mieszka tam z bratem. STRONA 2429 - Czy on pracuje w Hongkongu? - Najprawdopodobniej jest Chińczykiem - wtrącił Tom. - Och, nie bądź niemądry. - Pan Hoo Flung Dung. - Doskonale wiesz, że brat Eriki nie jest Chińczykiem; jest kapitanem królewskich lojalistów. - Erika? - spytał Alek. - Tak. Erika Douglas. Jest czarująca, wysportowana i posiada wszystkie możliwe zalety. - Wcielenie wszelkich cnót - mruknął naburmuszony Tom, który tego dnia potrafiłby doprowadzić do szału na­ wet anioła. - Och, dobrze, „wcielenie wszelkich cnót", jeśli chcesz wszystko popsuć. - Odwróciła się znów do Aleka. - Nie jest wcieleniem wszelkich cnót; jest po prostu czarującą, nie­ zwykle atrakcyjną kobietą. Alek powiedział, że nie ma co do tego wątpliwości. W ty­ dzień później poleciał do Hongkongu i kiedy tylko się tam zadomowił, zaczął szukać Eriki. Mieszkała z przyjaciółmi w pięknym domu położonym na szczycie wzgórza. Drzwi otworzył chiński służący i poprowadził go przez dom na za­ cieniony taras. Widać stąd było skąpany w słońcu ogród i błękitny basen w kształcie nerki. - Panienka Ellika pływa - powiedział służący, wykonu­ jąc lekki ruch ręką, a Alek podziękował mu i zszedł po schodkach na dół. Wokół basenu siedziało sześć czy siedem osób. Jakiś starszy mężczyzna zauważył go, wstał z leżaka i ruszył mu na spotkanie. Alek przedstawił się i wyjaśnił powód swojej wizyty. Mężczyzna uśmiechnął się i odwrócił w kierunku basenu. Pływała w nim w tę i z powrotem, wprawnym kraulem, jakaś młoda kobieta. - Erika! - Dziewczyna obróciła się na plecy; była bardzo zgrabna i miała kruczoczarne włosy. - Ktoś do ciebie! - Podpłynęła do krawędzi basenu, lekko wyskoczyła na brzeg i podeszła do Aleka. Była bardzo piękna; wysoka, długono- STRONA 2530 ga i opalona na kolor miedzi. Po jej twarzy i ciele spływały kropelki wody. - Dzień dobry. - Uśmiechnęła się szeroko, pokazując równe lśniące zęby. - Pan Alek Haverstock, prawda? Daph- ne zapowiedziała pański przyjazd. Wczoraj dostałam od niej list. Czego pan się napije? Nie mógł uwierzyć we własne szczęście. Jeszcze tego wieczora zaprosił ją na kolację i od tej pory rzadko się roz­ stawali. Po mrocznym Londynie Hongkong był zatłoczoną, tętniącą życiem, czarodziejską krainą rozrywek: światem, w którym nędza i bogactwo ocierały się o siebie na każdym rogu ulicy; światem szokujących i zachwycających kontra­ stów; światem upału, słońca i błękitnego nieba. Nagle okazało się, że można tu przyjemnie spędzać czas na wiele sposobów. Razem pływali, grali w tenisa, jeździli konno wczesnym rankiem, żeglowali małą łódką jej brata po błękitnych, pomarszczonych bryzą wodach Repulse Bay. Wieczorami pławili się w blaskach i urokach życia towarzy­ skiego Hongkongu. Bywali na wystawnych kolacjach, któ­ rych przepych kojarzył mu się zawsze z minioną epoką, na rautach organizowanych przez kapitanów zawijających do portu statków, na świętach pułkowych i bankietach wyda­ wanych przez dowództwo Marynarki Wojennej. Życie pary zakochanych w sobie młodych ludzi obfitowało w nieskoń­ czenie wiele atrakcji, a Alek zdał sobie w końcu sprawę, że największą z tych atrakcji jest sama Erika. Odwożąc ją pewnego wieczora do domu po jakimś przyjęciu, zapropo­ nował jej małżeństwo, a ona wydała okrzyk radości i zarzu­ ciła mu ramiona na szyję tak gwałtownie, że z trudem utrzymał samochód na drodze. Następnego dnia Alek kupił jej pierścionek zaręczyno­ wy z największym, na jaki było go stać, mieniącym się jak gwiazda szafirem. Brat Eriki wydał na ich cześć przyjęcie w kasynie oficerskim, a Alek ze zdumieniem odkrył, że w stosunkowo krótkim czasie można wypić aż tyle szam­ pana. Přidat tvůrce. Pro přidání tvůrce se musíš nejdřív přihlásit. Přidat tvůrce; Novinky; Televize; Kino; VOD; Žebříčky; Blu-ray; DVD; Ocenění {"id":"484092","linkUrl":"/serial/Rosamunde+Pilcher-1993-484092","alt":"Rosamunde Pilcher","imgUrl":" pejzaże są tłem romansów, które powstały na podstawie książek brytyjskiej pisarki Rosamunde Pilcher. Więcej Mniej {"years":[2021,2020,2019,2018,2017,2016,2015,2014,2013,2012,2011,2010,2009,2008,2007,2006,2005,2004,2003,2002,2001,2000,1999,1998,1997,1996,1995,1994,1993]}177 {"bestSeasons":{"ajax":"/iri/ajax/bestSeasons/484092","link":"/serial/Rosamunde+Pilcher-1993-484092/seasons/ranking"},"bestEpisodes":{"ajax":"/iri/ajax/bestEpisodes/484092","link":"/serial/Rosamunde+Pilcher-1993-484092/episode/ranking"},"newestEpisodes":{"link":"/serial/Rosamunde+Pilcher-1993-484092/season/--seasonNumber--"}} {"tv":"/serial/Rosamunde+Pilcher-1993-484092/tv","cinema":"/serial/Rosamunde+Pilcher-1993-484092/showtimes/_cityName_"} {"linkA":"#unkown-link--stayAtHomePage--?ref=promo_stayAtHomeA","linkB":"#unkown-link--stayAtHomePage--?ref=promo_stayAtHomeB"} Diana KörnerAgnes Harrington / Lady Ava Brooks / Rose Holding / Elisabeth Belford / Diana Barbara WussowDiane Chelsom / Jessie Watson / Sally Wilcox / Eleanor Dean / Prue Patrik FichteJonathan Ashford / George Armstrong / Marc Hopkins / Nicholas Miller / Philip Reiner SchöneBen Fox / Carl Handsome / Samuel Kilrush / Lord Frederik WindshellNa razie nikt nie dodał opisu do tego serialu. Możesz być pierwszy! Dodaj opis serialuFilmy były kręcone w Kornwalii (Wielka Brytania). A to jednak miłość her-A-To-Jednak-Milosc-1486103 Dawna miłość her-Dawna-Milosc-1705782 Duch z Cassley 2 her-Duch-z-Cassley-1764782 Fałszywe życie, prawdziwa ... więcej Narzeczona mojego brata her-Narzeczona-Mojego-Brata-1915928 Niania pilnie potrzebna her-Niania-Pilnie-Potrzebna-1798056 Niech to będzie ... więcej Moje nieznane serce her-Moje-Nieznane-Serce-1-2-1983679 Poszukiwacze muszli 7 her-Poszukiwacze-Muszli-1-1910684 Powrót do domu her-Powrot-Do-Domu-1-1915559 Wielki ... więcej Telewizyjne filmy będące ekranizacjami książek brytyjskiej pisarki Rosamunde Pilcher. Każdy z filmów to odrębna historia miłosna z odrębną obsadą i fabułą rozgrywająca się w urzekającej Kornwalii. 6 filmów to nie serial sami sobie przeczycie i po co było zmieniać to zdjęcie? Kate Hastings. Urs Remond. Harry Ridgeman. Alexander-Klaus Stecher. Sal Cummings. Rest of cast listed alphabetically: Stuart Davidson. Program TV Stacje Magazyn Ocena film obyczajowy Niemcy 2020, 115 min Ella Morgan (Anna Puck) zarządza rodzinnym biznesem - uprawą herbaty "Trelawny". Kiedy jednak umiera jej narzeczony, kobieta traci całkiem zapał do pracy i zamyka się w sobie. Podejmuje decyzję o porzuceniu kierowniczego stanowiska. Jej obowiązki przechodzą teraz na barki ojca, który jednak nie może sobie ze wszystkim poradzić. Narasta w nim frustracja, wskutek czego zaczyna snuć plany o oddaniu ziemi w dzierżawę. Matka Elli, Jane (Kirsten Block), niechętnie przystaje na ten pomysł. Plantacją ma teraz zarządzać Joe Jones (Oliver Stritzel), jej prawa ręka. Przeglądając dokumenty Ella uświadamia sobie, że jej matka nie do końca pogodziła z oddaniem interesu pod kontrolę innych ludzi. Okazuje się, że bez konsultacji z kimkolwiek Jane poprosiła o pomoc Finna Huxleya (Leander Lichti), który jej zdaniem ma szansę uratować plantację. Marc Prill Anna Puck (Ella Morgan), Leander Lichti (Finn Huxley), Kirsten Block (Jane Morgan), Rolf Kanies (Mortimer Morgan), Oliver Stritzel (Joe Jones), Claudia Rieschel (Sue Jones), Lucy Newman-Williams (Margret Smith), Eva-Marie Becker (Lady Allegra Beaton), Craig Painting (Samuel) Co myślisz o tym artykule? Skomentuj! Komentujcie na Facebooku i Twitterze. Wasze zdanie jest dla nas bardzo ważne, dlatego czekamy również na Wasze listy. Już wiele razy nas zainspirowały. Najciekawsze zamieścimy w serwisie. Znajdziecie je tutaj.

Nestihli jste vysílání svého pořadu na Prima LOVE? Nevadí. Zjistěte, co vám uteklo a pusťte si to teď hned.

Program TV Stacje Magazyn Ocena film obyczajowy Niemcy 2006, 115 min "Rosamunde Pilcher: Miłość jej życia" to niemiecki film obyczajowy z 2006 roku. Osobą odpowiedzialną za reżyserię jest Michael Steinke, autor takich produkcji jak: "Afryka - za głosem serca" (2006 r.), "Dziewczyny z Alei Parkowej" (2007 r.) czy "Islandia - serca w lodzie" (2009 r.). Historia opowiedziana w filmie "Rosamunde Pilcher: Miłość jej życia" prezentuje losy kobiety imieniem Marian (w tej roli Jessica Boehrs). Bohaterka dowiaduje się, że w spadku po matce jej własnością staje się pewna urokliwa nadmorska posiadłość w Kornwalii. Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że nikt z bliskich zmarłej nie miał żadnej wiedzy na temat tego miejsca. Kobieta po przyjeździe do zagadkowego domu znajduje w nim stare listy miłosne. Okazuje się, że pisali je do siebie matka bohaterki oraz tajemniczy kochanek. Bohaterkę filmu "Rosamunde Pilcher: Miłość jej życia" tak bardzo wciąga korespondencja zakochanych, że postanawia odszukać cichego wielbiciela swojej matki sprzed lat. Nieoczekiwanie sama wpada w sidła miłości. Michael Steinke Marcus Grüsser (Timothy Carter), Jessica Boehrs (Marian Simmons), Volkert Kraeft (Robert Simmons), Daniela Ziegler (Anne Burton), Wayne Carpendale (George Burton), Renate Schroeter (Deborah Norton), Rainer Guldener (Richard Finch) Brak powtórek w najbliższym czasie Co myślisz o tym artykule? Skomentuj! Komentujcie na Facebooku i Twitterze. Wasze zdanie jest dla nas bardzo ważne, dlatego czekamy również na Wasze listy. Już wiele razy nas zainspirowały. Najciekawsze zamieścimy w serwisie. Znajdziecie je tutaj. qtyvkaW. 416 377 59 334 26 319 489 55 158

rosamunde pilcher decyzja z miłości