WPHUB. Robert Karaś dokonał niemożliwego! Czapki z głów. Kibice uważnie przyglądali się poczynaniom Roberta Karasia. Pomimo dużych problemów Polak dotarł do mety biegu podczas zawodów
Zenon Sztobnicki z koła PZW Karaś Miastko wygrał zimowe zawody wędkarskie w Dolsku. Sztobnicki spod lodu „wyjął” 35 ładnych okoni uzyskując wynik 2075 miejsce zajął Piotr Pniewski, również wędkarz z koła PZW Karaś Miastko, z wynikiem 575 pkt., 10 okoni. Na trzeciej pozycji uplasował się Jarosław Ilgert z koła PZW Trzy Rzeki Słupsk, z wynikiem 405 pkt., 7 też o ubiegłorocznej edycji tych zawodówOrganizatorem zawodów było koło PZW Karaś z Miastka. Pod lodem, oprócz gospodarzy, łowili zawodnicy z kół PZW Bytów, Sum Kołczygłowy i Trzy Rzeki Zwycięzcy otrzymali puchary oraz nagrody rzeczowe ufundowane przez sklep wędkarski Mirosława Jakimca z Miastka - mówi Zdzisław Ardzijewski, prezes koła Karaś. - Na zawodach panowała miła atmosfera. Wędkarze piekli kiełbaski przy ognisku i zajadali ciepłe potrawy z ofertyMateriały promocyjne partnera
Robert Karaś coraz bliżej rekordu świata. Karaś ma za sobą już 36 km pływania, 1800 km jazdy na rowerze i już wczoraj rozpoczął bieganie, w sumie musi pokonać 422 km. Polak za sobą ma już ponad 180 km, ale na trasie pojawiły się drobne problemy. Robert Karaś nie zwalnia tempa. Zapowiada się biało-czerwone podium! Karp zimą? To trudne, ale możliwe. Karp pod lodem? To wyzwanie i jaka frajda! Karp pod lodem - gdzie to ma sens? Przede wszystkim należy wybrać wodę, w której karp jest bardzo skoncentrowany. Będą to łowiska komercyjne oraz prywatne stawy, również hodowlane, jeżeli właściciel się zgodzi. Takich zbiorników jest sporo, więc większość z nas znajdzie jakiś nie daleko swojego domu. Co więcej, karpie nie są tam zwykle wyczulone na wędkarskie sztuczki. Dodatkowym plusem takich łowisk jest szansa na złowienie również innych ciekawych ryb jak pstrąg, jesiotr, karaś itp. Przed zimowym połowem upewnij się, czy lód jest odpowiednio gruby! Lokalizacja karpi pod lodem Nikogo nie zdziwi, gdy napiszę, że zimą szukamy karpi w innych miejscach niż latem. Woda ma temperaturę około 4 ° C, a metabolizm i aktywność ryb są wyciszone. Nie mac co liczyć, że zwabimy karpia tylko dzięki zanęcie. Ryby trzeba znaleźć. Najlepiej jest szukać miejsca o największej głębokości. W stawach i tym podobnych zbiornikach będzie to okolica upustu i rów do niego prowadzący. Wiercimy co najmniej kilka otworów i je zanęcamy. Jeżeli przez godzinę nic nie będzie brało, zmieniamy przerębel, aż do skutku. Karp pod lodem - braniom sprzyja odwilż i pochmurne niebo. Mroźne słoneczne dni raczej nie wróżą sukcesów. Karp pod lodem - sprzęt Wystarczy zwykła wędka podlodowa z małym kołowrotkiem. Regulując hamulec zwiększymy szansę na wyholowanie karpia. Wędka podlodowa z oferty sklepu wędkarskiego W zależności od wielkości karpi oraz intensywności brań wybieramy żyłkę 0,13-0,18 mm. Haczyk dobieramy do wielkości przynęty od nr 16 nawet do nr 4. Dobrze też mieć podstawkę pod wędkę, np. wiaderko. Jeżeli położymy wędkę na lodzie, żyłka może do niego przymarznąć. Przyda się też cedzak do wybierania śryżu z przerębla, siedzonko i termos z czymś gorącym do picia. Karp pod lodem - zestaw Podstawowy zestaw na karpia pod lodem to zestaw spławikowy, który sprawdzi się na wodzie (opisywane zbiorniki zwykle nie przekraczają 2 m głębokości). Wyważamy go tak samo, jak przy połowie innych ryb pod lodem. Warto też wypróbować klasyczny zestaw gruntowy. Użyjemy tylko mniejszego ołowiu 10 - 20 g i krótkiego przyponu 10 - 15 cm. Przynętę nadziewamy bezpośrednio na hak lub na włos. Karp pod lodem - przynęty i nęcenie Najlepszą zanętą są robaki, kukurydza konserwowa, mikro pellet i płatki owsiane. W płytkim łowisku wrzucamy je luzem do przerębla. [caption id="attachment_2006" align="aligncenter" width="376"] Atraktor zapachowy dla karpi MARLIN z oferty sklepu Na przynętę polecam te same specjały, jak również ser lub pastę serową i minikulki proteinowe. Przynęta powinna leżeć na dnie, gdyż zimowe karpie na nim żerują. Zanęta na karpia LORPIO z oferty sklepu Bezpieczeństwo ryby WAŻNE: karp lubi ciepło i wyciąganie na lód może mu zaszkodzić. Pół biedy, gdy na dworze jest temperatura dodatnia. Gorzej, jeżeli jest mróz. Najlepiej uwolnić karpia w przeręblu, a jeżeli chcesz zrobić zdjęcie, zrób to sprawnie i możliwie najszybciej wypuść rybę. Warto mieć ze sobą niewielką matę do odhaczania, na której przytrzymamy karpia do zdjęcia. Duża dziura Przerębel do połowu karpia powinien mieć minimum 20 cm, a najlepiej około pół metra. Ponieważ łowimy na wodzie prywatnej, nie obowiązują nas ograniczenia RAPR. Dobrze jest jednak uzgodnić z właścicielem, wycięcie takiej dziury, a po skończonym łowieni ją oznaczyć. Rafał Pokusiński
WPHUB. Goss. | 03.08.2023 10:57. aktualizacja 04.08.2023 7:31. Robert Karaś był już raz żonaty, zanim związał się z Agnieszką Włodarczyk. Tak mówiła o nim ekspartnerka: "Zawsze na niego
Posted by Wędkarz in Okoń, Płoć, Pstrąg on 01 16th, 2017 | no responses Jazgarza dawno nie było u nas na serwisie i czas najwyższy to zmienić. Bowiem to piękna ryba i bardzo niedoceniana. Ponadto jak w tytule w dzisiejszym filmie będzie swoiste eldorado rybne, nie zdradzę nic więcej, aby Wam nie zepsuć niespodzianki 🙂 Comments are closed.
Korzystając z „austriackiego okna” w dolnej części tułowia, wetknął dłoń w rękawiczce przez jelito Człowieka Lodu. Wyciągnął dwie bryły niestrawionego pokarmu, po czym wziął łyżkę i wygrzebał jeszcze trochę treści żołądka. Pod koniec dnia laboratoryjna zamrażarka wypełniona była 149 próbkami.
Myślę sobie, że na każdej sprzedawanej w sklepie podlodowej wędce i podlodowej przynęcie powinna być naklejka: "Uwaga! Kupujesz na własne ryzyko. Wędkarstwo podlodowe potrafi silnie uzależnić". Łowić skutecznieMyślę sobie, że na każdej sprzedawanej w sklepie podlodowej wędce i podlodowej przynęcie powinna być naklejka: "Uwaga! Kupujesz na własne ryzyko. Wędkarstwo podlodowe potrafi silnie uzależnić".Podlodowy spławik, mormyszka i blaszka; wędkowanie pod lodem niejedno ma imię. Wybór techniki i sprzętu to trochę jak wyznanie wiary – każda z nich wymaga innego przygotowania, dając przy tym zupełnie inne możliwości. Z jednej strony podlodowa blaszka – wybierają ją głównie wędkarze aktywni, niecierpliwi, ciekawi nowych łowisk. Setki dziur, możliwość szybkiego spenetrowania ogromnych przestrzeni. Nie ma mowy o żadnym nęceniu, jedynym wabikiem jest tylko gra przynęty. Już po kilku machnięciach wędką wiadomo: gryzą czy nie gryzą. Z kolei wędkarz o naturze refleksyjnej wybierze raczej mormyszkę. Tu w grę wchodzi precyzyjne wybieranie łowiska, dokładne jego spenetrowanie, przyciąganie ryby zanętą. Natomiast podlodowe wędkowanie ze spławikiem to ekwiwalent letniej zasiadki. Latem bajka, zimą hardcore. Sport tylko dla największych względu jednak na to, co tak naprawdę nas w podlodowym wędkarstwie pociąga, to przede wszystkim wspaniała przygoda, cudowny kontakt z naturą, nieprawdopodobne widoki, których mieszczuchy mogą nam tylko pozazdrościć. Kto nie był, niech nie zwleka – zabieramy Was na wspaniałą wyprawę na zimowe łowiska. No to w drogę! W skutym lodem zbiorniku woda układa się warstwami. Tuż pod lodem ma temperaturę bliską zeru, im głębiej, tym jest cieplejsza. Na głębokości poniżej 4–5 m (ta strefa rozciąga się aż do dna) woda osiąga temperaturę plus 4 stopni Celsjusza. Temperatura w poszczególnych warstwach wody pod lodem nie ulega zmianie przez wiele miesięcy. Generalnie zarówno ryby, jak i inne organizmy żywe bytują na głębokościach od wspomnianych 4–5 m do mniej więcej 12–15 m (głębiej często zdarzają się strefy zupełnie pozbawione tlenu). Tu znajdują optymalne o tej porze warunki – odpowiednia ilość tlenu i pożywienie. W mule bytują stawonogi, niektóre małże, larwy owadów, pierścienice, skorupiaki. To podstawowy pokarm niemal wszystkich gatunków żerujących o tej porze roku. W zimnej wodzie czas biegnie co prawda tak samo, ale wszystkie życiowe procesy przebiegają dużo wolniej. Ruchy ryb są oszczędne, bywa niekiedy, że wpadają w rodzaj odrętwienia. Przemiana materii jest dużo wolniejsza, ale większość gatunków żeruje niemal całą zimę. Każdy z nich ma swoje ulubione miejsca, w których lubi spędzać tę porę roku. Są one na tyle charakterystyczne, że można je bez trudu ustalić w konkretnym łowisku: – okonie – podobnie jak w cieplejszych porach roku, tak i zimą spotkamy je na stokach podwodnych górek, w okolicach kamiennych raf, zatopionych gałęzi, pomostów. Okoń jest jedną z najbardziej aktywnych o tej porze gatunków ryb; – płocie – i te ryby są jedną z najczęstszych zdobyczy wędkarskich w czasie podlodowych połowów. W początkowej fazie zimy grupują się na skraju dywanów moczarki, a następnie schodzą głębiej, na skraj stoków, a także rozległych podwodnych połaci dna. Szukają pokarmu w strefie przydennej; – leszcze – w jeziorach mają swoje niezmieniane przez lata zimowiska. W niezbyt dużych akwenach bytują przy dnie mulistym, tuż za pasem oczeretów, na głębokości 5–7 m. W akwenach większych znajdziemy je przeważnie na głębokości ok. 10–12 m, najczęściej na rozległych podwodnych blatach, położonych u podnóża łagodnie opadających stoków przybrzeżnych. Choć pod lodem nie są zbyt ruchliwe, co jakiś czas podejmują wędrówki w poszukiwaniu pokarmu. Inną przyczyną zimowych wędrówek leszczy jest spadek zawartości tlenu. W takich przypadkach leszcze wpływają na płytsze miejsca, bogatsze w tlen, na przykład w okolice dopływów. Jednak nie wszystkie gatunki ryb mają dostatecznie dużo energii, by żerować zimą. Na przykład karpie, liny i karasie wraz ze zmniejszającą się temperaturą stają się odrętwiałe, nie reagują na zewnętrzne bodźce. Każdy z gatunków radzi sobie z tym problemem inaczej – zbijają się w stada, co ułatwia przetrwanie, potrafią także, tak jak np. karasie, zagrzebać się w mule. Podobnie czynią węgorze i w wędkarstwie podlodowym zależy przede wszystkim od tego, czy uda się znaleźć stanowiska ryb. Łowienie z lodu to ziszczenie marzenia wielu wędkarzy, by być blisko ryb i móc łatwo je namierzyć Nie ma żadnych przeszkód, łatwo ominąć najtrudniejsze zaczepy, w praktyce stoimy rybom nad głową. Ale to tylko teoria... W praktyce znalezienie stanowisk ryb nie jest jednak takie proste, tym bardziej gdy akwen jest nam zupełnie nieznany. Ale nie poddawajmy się – jest kilka sposobów na szybkie rozpoznanie łowiska. Nieoceniona jest koleżeńska pomoc i podstawowe informacje o akwenie, jakie możemy tą drogą poznać. Wiele cennych informacji uzyskamy, zasięgnąwszy języka w sklepie wędkarskim. Można także rozpoznawać łowisko "bojem" – już na lodzie wypatrujmy jakichkolwiek śladów działalności wędkarzy, wykutych otworów, śladów po zanętach, wydeptanych ścieżek. Gdy mamy pecha i przyszło nam wędkować po świeżych opadach śniegu, nie pozostaje nam nic innego, jak cierpliwe wiercenie kolejnych otworów (według schematu – najpierw seria otworów od brzegu ku środkowi akwenu, a następnie co jakiś czas kilka otworów równolegle wzdłuż brzegu) i cierpliwe ich obławianie. Do takiego rozpoznania najlepiej nadaje się podlodowa błystka. Wbrew obawom odgłosy wiercenia lub kucia lodu ryb nie płoszą (okonie biorą często tuż po wywierceniu otworu), jednak dobrze jest, zwłaszcza na płyciznach, zaciemnić otwór śniegiem lub drobinkami lodu. ABC wyposażenia Wędka, kołowrotek, nawet najbardziej wymyślna przynęta nie są podstawowym wyposażeniem wędkarza podlodowego, a... odpowiedni ubiór. Dziś, w dobie powszechnie dostępnych pływających kombinezonów, bielizny termoaktywnej, czapek z gore-teksu, rękawic z neoprenu czy butów ocieplanych rewelacyjnym materiałem thinsulate, grzechem jest niekorzystanie z nich. Nie chodzi tylko o komfort wędkowania, ale o zdrowie, a czasami i o życie. Dlatego tak ważne są i inne elementy wyposażenia związane z bezpieczeństwem na lodzie. Każdy z nas powinien mieć obowiązkowo linkę z tzw. rzutką, a także kolce asekuracyjne. Kolce powinno się nosić w taki sposób, by cały czas były gotowe do użycia (np. połączone linką i przewieszone przez szyję). Gdy lodu nie pokrywa śnieg, wtedy łatwo o wywrotkę, która może skończyć się ogólnym potłuczeniem, a nawet wstrząśnieniem mózgu. Dlatego warto zaopatrzyć się w raki, czyli specjalne nakładki na buty, które mają kolce i szereg ząbków zapobiegających ślizganiu się. Bez trudu znajdziemy je w sklepach tzw. outdoorowych, a także w tych, które oferują sprzęt do wspinaczek górskich. Na głęboki śnieg świetnie nadają się rakiety śnieżne. Choć może się wydawać, że rakiety śnieżne to w Polsce nadal egzotyka, także i tego rodzaju wyposażenie znajdziemy w polskich sklepach sportowych. Wędkarze podlodowi często zadają pytanie: pierzchnia czy świder? Trudno jednoznacznie rozstrzygnąć. Z pewnością pierzchnia (dłuto czy też przecinak, którym wykuwa się otwór w lodzie) to znakomity sprzęt do szybkiego kucia przerębli na pierwszym lodzie. Odda nieocenione usługi w czasie rozpoznawania lodu (opukuje się nią powierzchnię). Pierzchnią można wykuć mały otwór rozpoznawczy, a w razie potrzeby szybko go powiększyć. Gdy jednak przyjdzie nam wywiercić 100 lub więcej otworów w grubym na 20–30 cm lodzie, to jednak większość wędkarzy sięgnie po rynku jest wiele konstrukcji różniących się detalami technicznymi, a przede wszystkim średnicą wiertła – od 10 do 20 cm. Te pierwsze to modele, które wybierają zwolennicy podlodowej blaszki, można nimi szybko wywiercić wiele otworów, a średnica 10 cm wystarczy, by dało się przez nią wyholować nawet dużego garbusa. Wiertła o średnicy 20 cm znakomicie nadają się do wykonywania otworów na łowiskach leszczowych. Na rynku dostępne są świdry zarówno ze Skandynawii, jak i z Rosji. Produkuje je także kilku wytwórców w Polsce. Trudno polecić konkretny model. Większe znaczenie ma to, w jaki sposób będziemy obchodzić się ze świdrem. Po pierwsze – należy pamiętać, że współczesne świdry mają podwójne wykorbienie i ich użycie wymaga jednoczesnego kręcenia obiema rękoma. Po drugie – ostrza są newralgicznym elementem konstrukcji, dlatego nie wolno uderzać świdrem o lód ani zbijać lodu z ostrzy metalowym przedmiotem. Ostrza, a także inne elementy świdra nie mogą mieć żadnych luzów. Gdy świder zacznie gorzej przewiercać się przez lód, będzie to sygnał, by naostrzyć ostrza. Lepiej czynność tę powierzyć fachowcowi, gdyż niewłaściwe ostrzenie może zupełnie zmienić właściwości użytkowe świdra. Do wszystkich współcześnie oferowanych świdrów dostępne są zapasowe ostrza. Warto kupić je zawczasu, a w razie potrzeby wymienić. To nie jest trudna operacja i można ją przeprowadzić nawet na łowisku. Ze względów bezpieczeństwa nieużywany świder powinien być częściowo wkręcony w lód, gdy zaś nie ma takiej możliwości (np. lód jest zbyt cienki), ostrza powinniśmy zabezpieczyć osłoną. Z rzeczy niezbędnych wymienić trzeba jeszcze czerpak do lodu, natomiast wszelkiego rodzaju kosze, siedziska czy sanki nie są nam niezbędne, ale znakomicie ułatwiają wędkowanie, a przede wszystkim pozwalają na odrobinę komfortu. Podlodowa błystkaRozpoznanie łowiska to jedno, a namierzenie żerujących okoni to drugie. Drapieżniki przemieszczają się całą zimę. W pierwszym okresie spotkać je można tuż przy pasie trzcin, a wraz z grubieniem lodu częściej trafić na nie można na szczytach i stokach podwodnych górek. Na ostatnim lodzie okonie podchodzą pod brzeg. Nie ma też żelaznej reguły dotyczącej głębokości, na której je spotkamy. Może to być zarówno 2–3 m, jak i kilkumetrowa głębia. Dlatego polujący na garbusy wędkarz podlodowy musi być mobilny, jego sprzęt powinien być ograniczony do absolutnego minimum i tak przygotowany, by dało się z nim błyskawicznie przemieszczać po łowisku. Dobrym wyborem są sanki lub siedziska z płozami. Bez dwóch zdań możliwość skorzystania z echosondy zwiększa szansę na dobre rozpoznanie łowiska i namierzenie ryb. Choć rynek dostarcza nam dzisiaj niebywałej palety różnego rodzaju przynęt, tak naprawdę wystarczy kilkanaście modeli błystek o różnej masie i w różnych barwach. W dni pochmurne, gdy lód przykrywa śnieg, skuteczne są błystki srebrne, zarówno te matowe, jak i polerowane. W słoneczne dni lepszym wyborem będą błystki złote, mosiężne lub miedziane. Paletę kolorów powinniśmy uzupełnić o "malowanki", czyli przynęty, które imitują konkretny gatunek, najczęściej drobnicę białorybu lub niewielkiego okonia. Jeśli chodzi o rodzaj podlodowej błystki, to trzeba podkreślić, że w praktyce wędkarskiej dużą skuteczność wykazują zarówno klasyczne oblanki (błystka z cyny lub ołowiu w kształcie rybki z wtopionym w pyszczek haczykiem lub kotwiczką), jak i bardziej nowoczesne podlodowe pilkery, błystki łamane, podlodowe jigi czy inne, mniej popularne, jak choćby invadery czy cykady. Większe znaczenie ma sposób, w jaki przynęta będzie prowadzona. Paleta ruchów jest bardzo duża, jednak można wyodrębnić kilka podstawowych schematów:– stukanie o dno i unoszenie przynęty – to sposób na rozpoznanie nowego miejsca. Po opadnięciu przynęty na dno delikatnie stukamy nią o podłoże, a następnie unosimy na niewielką wysokość. Pozostawiona przez chwilę w bezruchu delikatnie się kołysze. Jeśli okoń jest w pobliżu, często atakuje w tym momencie; – potrząsanie – potrząsając szczytówką nadajemy przynęcie drgania podobne do drgań mormyszki (do tego celu świetnie nadają się jigi balansujące). Płynnym ruchem zmieniamy wysokość pracy przynęty. Potrząsanie ma na celu sprowokowanie ryby i wzbudzenie zainteresowania. Branie następuje jednak w momencie pauzy;– skokowe podciąganie i opuszczanie – stosujemy schemat "schodkowy": po położeniu przynęty na dnie stopniowo podnosimy ją o ok. 30 cm na wysokość 2–3 m, a następnie opuszczamy, wykonując delikatne poderwania o niewielkiej amplitudzie. Brań możemy spodziewać się w każdej chwili;– gwałtowne podciąganie i swobodne opuszczanie – w tym przypadku wykonujemy ruchy podobne do klasycznego "szarpaka". Chodzi tu jednak nie o zacięcie ryby na ślepo, ale o nadanie przynęcie charakterystycznego ruchu szybującego. Po dynamicznym podciągnięciu swobodnie puszczona błystka potrafi odejść w bok nawet o 2–3 m. MormyszkaGranie mormyszką to wielka sztuka. Nie chodzi tylko o nadanie jej jak największej częstotliwości, ale o to, by zachowała się w wodzie jak żywa istota, a to oznacza, że czasami wystarczy wykonywać ruchy dużo spokojniejsze. Ważne, by prowokowała ryby. Polecamy lekturę artykułu Pawła Oglęckiego w ostatnim wydaniu "WW" (styczeń 2011), który jest kompendium wiedzy na temat kształtów mormyszek, zastosowania i sposobów wędkowania. Przypomnijmy tylko pokrótce kilka podstawowych zasad. Dobra mormyszka powinna mieć cienki, mocny i ostry haczyk. Istotny jest także odpowiedni kąt w stosunku do korpusu. Uwiązana do żyłki mormyszka powinna zwisać haczykiem do dołu. Ważny jest dobór ciężaru mormyszki do głębokości wędkowania. Przyjmuje się, że na każdy metr głębokości mormyszka powinna mieć 1 g masy więcej. Nie wolno zapomnieć o ochotce – dwie, trzy świeże, krwistoczerwone ochotki na haczyku to podstawa sukcesu. Kiwak to nieodłączny element wyposażenia wędkarza łowiącego na mormyszkę. Stosuje się różne materiały, głównie tworzywa sztuczne. Znakomite kiwaki wykonuje się z paska kliszy RTG, filmowej lub nośnika danych w dyskietkach komputerowych, a także z rdzenia światłowodu. Spośród innych materiałów można wymienić także plastikowe włosy z miotły, paski wycięte z butelek PET. Ważne jest, by żyłka była ułożona na górnej krawędzi kiwaka. To kluczowy element uzyskania właściwej amplitudy drgań zestawu wędkowego oraz skutecznego zacinania. Podlodowy spławikWielu uważa podlodowy spławik za nieco archaiczny sposób wędkowania. Jednak w wielu przypadkach okazuje się niezwykle skuteczny. Zwłaszcza gdy chodzi o łowienie płoci, krąpi i leszczy. Zasada jest podobna do wędkowania letniego: kluczową sprawą jest zastosowanie czułego zestawu i odpowiednie zanęcenie łowiska. Spławiki w zestawach podlodowych to modele zbliżone do tych, które stosujemy latem – wysmukły korpus i krótka, cienka antenka. Na łowiska płytkie, do 3–4 m, nie musimy stosować spławika przelotowego, bo zestaw jest wybierany ręką. Wystarczą spławiki od 0,2 do 1,5 g. Na łowiska głębsze wielu wędkarzy preferuje zestawy przelotowe. Wtedy spławiki mogą mieć wyporność nawet do kilkunastu gramów. Gdy planujemy łowić na podlodowy spławik, to nie my szukamy ryb, lecz ryby szukają naszych smakołyków. Oczywiście pamiętać musimy, że w chłodnej wodzie ryby są niemrawe, apetyt mają ograniczony, więc nie ma mowy o kilogramach zanęt. Niemniej jednak dają się zwabić, a w regularnie nęconych miejscach stada płoci i leszczy trzymają się niemal całą zimę. Generalnie zanętę należy dawkować bardzo ostrożnie. Jeśli podamy zbyt dużą jej ilość, możemy się liczyć z przekarmieniem i zanikiem brań nawet na wiele godzin. Gdy zamierzamy nęcić w łowiskach leszczowych, powinniśmy przygotować zanętę ciężką, o dużej zawartości protein, z dodatkiem melasy lub syropu klonowego, wzbogaconą sporą ilością jokersa. Optymalna głębokość łowienia to 8 do nawet 15 m. Na tej głębokości zimuje leszcz (w dużych akwenach). Mormyszka powinna być prowadzona raczej wolno, tuż przy dnie. Co pewien czas powinniśmy nią opukiwać dno. Taki ruch bardzo prowokuje leszcze. Najczęściej branie będzie się objawiać wyprostowaniem kiwaka. Zdarzają się także i takie sytuacje, gdy żerujące na mulistym dnie duże leszcze atakują przynętę znajdującą się w bezruchu. Płocie z kolei wabi zanęta ciemna, czarna lub ciemnobrązowa. W jej składzie powinny się znaleźć bardzo drobno zmielone konopie, biszkopty, odchody gołębie oraz jokers. Istotnym dodatkiem, który zwiększa atrakcyjność zanęty płociowej, jest brokat. W każdym przypadku dużą skuteczność w zanęcaniu wykazuje cykliczne podawanie niewielkich porcji larw jokersa. Gdy wędkujemy na większych głębokościach, możemy zanęcać mieszanką ochotki wraz z zanętą i znaczną ilością ziemi. Zasady bezpieczeństwaWielu doświadczonych wędkarzy jest tak pewnych tego, że o lodzie i jego kaprysach wie wszystko, że staje się często ofiarą własnej brawury. Wśród wędkarskiej braci krążą legendy o "miszczach", którzy wędkują tylko z samochodów (bo mają radio, wygodny fotel, a w razie potrzeby można włączyć ogrzewanie). Tylko na Mazurach kilka takich aut trzeba co roku wydobywać spod lodu. Inni znów mają się chyba za świętych, co to potrafią poruszać się po zmrożonej tafli niemal jej nie dotykając. A zatem każdy z nas, bez względu na to, ile też wiosen liczy i ile wędkarskich "krzyżyków" ma na karku, musi mieć podstawową wiedzę o pokrywie lodowej i stosować się do zasad bezpieczeństwa. Powstawanie lodu jest niezwykle ciekawym zjawiskiem. To jest proces złożony z kilku etapów, na który wpływa wiele różnych czynników (oczywiście, głównym jest temperatura, poza nią ważny jest także wiatr i fakt, czy woda jest w ruchu). Wszystko zaczyna się od tak zwanych jąder krystalizacji, wokół których tworzą się drobniutkie kryształy w formie dysków. Te zaś łączą się ze sobą, w wyniku czego powstają lodowe igły. Igły „kleją” się do siebie i tworzą na powierzchni wody cienką błonę lodu (taką, jaka po mroźnej nocy powstaje na kałużach wody). Jeśli istnieją sprzyjające czynniki, to zamarzająca masa zaczyna grubieć (wędkarz mówi, że lód "rośnie"). Po kilku dniach osiąga bezpieczną dla człowieka grubość. Dla większości z nas lód to po prostu lód – woda w stałym stanie skupienia. Dlatego informacja, że istnieje aż 8 polimorficznych odmian lodu, jest pewnym zaskoczeniem. Możemy wyróżnić trzy podstawowe rodzaje lodu jeziornego:– czysty lód – mocny i elastyczny lód o krystalicznej strukturze, jednorodny, bez pęcherzy powietrza i przebarwień, który tworzy się w temperaturze poniżej zera stopni Celsjusza; dla jednej osoby bezpieczna grubość takiego lodu to co najmniej 5–8 cm, dla grupy ludzi będzie to ok. 15 cm, dla samochodów osobowych ponad 20 cm; – mętny lód – tworzy się w wyniku zamarzania zalegającej na lodzie wody, która jest skutkiem topnienia jego wierzchniej warstwy pod wpływem podwyższonej temperatury otoczenia lub promieni słońca. Taki lód, dzięki dużej ilości pęcherzyków powietrza, jest mętny, nieprzezroczysty. Zachowuje cechy czystego lodu, jest jednak od niego mniej wytrzymały (jeśli jego barwa jest mlecznobiała, to przyjmujemy, że jego wytrzymałość jest mniejsza o połowę od lodu czystego); – lód śniegowy – to efekt zamarzania topniejącego śniegu, który zalega na warstwie lodu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów do artykułu: Wędkowanie pod lodem. Jeżeli uważasz, że komentarz powinien zostać usunięty, zgłoś go za pomocą linku "zgłoś".
Z Kołobrzegu na Bornholm, 100 km wpław przez Bałtyk - to wyzwanie, które postawił przed sobą 25-letni Sebastian Karaś. Wyruszył w czwartek po południu. Pod szpitalami odkryto sieć kalendarz brań szczupaka na spławik spining szczupak spinning bugu 2008 metody na leszcza karpi spławik wagler łowisko szczupak karaś leszcz przepisy jak złowić szczupaka szczupaka połów szczupaka na żywca lowisko okoń okoń na spining na dużego leszcza jak łowić szczupaka żywiec na szczupaka spinning porady szczupak na spining Powered by Wordpress | 2015 917 views, 19 likes, 1 loves, 0 comments, 1 shares, Facebook Watch Videos from Łowisko Wilga Wodna Kraina: Pan Mariusz Podsyłam film z niedzielnego wypadu na łowisku wodna kraina ️ ️ ️ ️ ️staw z Karaś ozdobny (Carassius auratus) nazywany jest czasami także karasiem chińskim. Najszczerzej znamy go jako złotą rybkę. Do tej pory wyhodowano wiele odmian tych ryb, które różnią się od siebie wielkością oraz umaszczeniem. Te barwne i niezwykle efektowne stworzenia są chętnie wybierane jako ryby do oczka. Czy mogą żyć również w akwarium? Karaś ozdobny – co to za ryba? Karasie ozdobne często traktowane są jako alternatywa dla karpia koi. To ryby średniej wielkości, które w warunkach domowych dorastają najwyżej do długości 15 cm. Są dosyć wytrzymałe i łatwe w hodowli. Ze względu na ogromną ilość odmian rybki te dostępne są w najróżniejszych kształtach i kolorach. Tak zwane odmiany szlachetne (welony) wyróżniają się brakiem płetwy grzbietowej oraz podwójną płetwą ogonową. Odmiany typu kometa mają z kolei wydłużony kształt ciała i płetwy ogonowe, które mogą być tak długie, jak całe ciało ryby. Do standardowych ogrodowych oczek wodnych najchętniej wybierane są rybki będące mieszankami poszczególnych odmian. Najczęściej występują w różnych odmianach koloru pomarańczowego, złotego i czerwonego. Karaś ozdobny w oczku wodnym Karaś ozdobny jest o wiele mniej wymagającą rybą, niż równie popularny karp koi. Jeżeli planujesz wpuścić ten gatunek ryb do swojego ogrodowego oczka, wybieraj odmiany, które posiadają wszystkie płetwy i poruszają się dosyć szybko. Są one bardziej odporne zarówno na skoki temperatury, jak i na różnego rodzaju infekcje bakteryjne. Przygotowania rozpocznij wiosną, kiedy samice są pełne ikry. Wtedy o wiele łatwiej rozpoznać płeć poszczególnych osobników. W nowych warunkach najlepiej adaptują się młode ryby w wieku roku do dwóch lat. Zimowanie ryb w oczku wodnym wymaga rezygnacji z zakupu delikatnych odmian akwariowych. Takie rybki mogą nie przetrzymać zimy pod lodem. Karaś ozdobny jest rybą dosyć odporną na stan wody w oczku. Nie powinien on jednak mieszkać w bardzo zamulonym stawie, w którym znajduje się mnóstwo związków azotowych. Jak karmić karasie w oczku wodnym? W sklepach zoologicznych i akwarystycznych znajdziesz wiele mieszanek przeznaczonych dla ryb akwariowych. Karasie karmi się w okresie wiosennym i letnim najwyżej raz dziennie. Przed zimą podawaj pokarm o zwiększonej kaloryczności. Jeżeli twoje oczko wodne jest głębsze niż 120 cm, ryby mogą spokojnie w nim przezimować. Karaś ozdobny w domowym akwarium Mniejsze i delikatniejsze odmiany ryb ozdobnych świetnie sprawdzą się w akwarium. Warto pamiętać, że karaś ozdobny to gatunek, który najlepiej czuje się w ławicy. W akwarium powinno więc zamieszkać przynajmniej pięć sztuk. To żarłoczne ryby, które zjadają niemal wszystko, co wpadnie im do pyszczka. Co za tym idzie, mocno zanieczyszczają akwarium, dlatego potrzebna będzie wydajna filtracja. Nigdy nie trzymaj złotej rybki w kuli. Te ruchliwe zwierzęta potrzebują dużej przestrzeni do pływania. Akwarium dla nich powinno mieć minimalną długość 100 cm. Temperatura wody może być bardzo różna – od 4 do nawet 21 stopni. Trzeba tylko unikać wysokich skoków. Karaś ozdobny to ryba, która dzieli się na wiele różnych odmian. Większe i masywniejsze świetnie sprawdzają się w oczku wodnym. Drobniejsze odmiany ozdobne, znane jako złote rybki można trzymać w akwarium. OYYqpy. 234 229 46 83 127 46 399 353 449

karaś z pod lodu